tak jak w temacie, coś zgrzytlo, trzasło no i mini is dead. Dziura w skrzyni biegów i tryskający olej, tak to wygląda na ta chwile. Prawdopodobnie dzisiaj dowiem się coś więcej bo póki co to wiem tyle, ile widać pod autem, czyli nie za dużo. I tutaj moje pytanie, co o tym sądzicie? wiem że te skrzynie się lubią rozpadac ale nie myślałem ze aż tak bardzo... Co w takim wypadku najlepiej zrobić? boję się, ze wydam 2k na nową i za rok czasu będzie to samo.. Czy jest sens zakładać skrzynie od S'ki, czy są wytrzymalsze? Może lepiej pójść po kosztach, sprzedać Miniaka i kupic nowszy rocznik? Jak tak to który model mini polecalibyscie pod względem niezawodności, dodam tylko ze chodziło by raczej o S'kę. Za wszystkie porady będę wdzięczny
Moja jest notorycznie katowana, hamowanie biegami (inaczej nie umiem ) łącznie ze zbijaniem do 1. Przebieg 157tys i chodzi. MCS chyba z racji mocy mają mocniejsze skrzynie...
Nowa tzn. używana z alledrogo ;d, aż tak nie oszalałem żeby kupować skrzynie za 10k do auta wartego niecałe 20k.. U mnie jest niby 156tys km, tez za zwyczaj biegami hamuję, no i wyzionęła ducha :/ co do cen używek to zaczynają się od trochę ponad tysiaka... A co powiecie na zamianę na nowszy model, wiadomo, obecny trzeba zrobić,ale zastanawiam sie, czy później nie sprzedać mini i kupic juz poliftowego, tylko nie wiem jak wygląda sprawa z awaryjnością w poszczególnych wersjach. Wiadomo, że najlepiej nówke z salonu ale póki co mnie nie stać
Widziałem już ta aukcje, zastanawiam się tylko, czy przyjmą moja stara skrzynie, w obudowie jest dziura. Co prawda nie duża i teoretycznie mozna spróbować ja zaspawać, ale jeszcze nie wiem jak to wygląda od środka, czy nie pourywalo gniazd od trybów na przykład. Co do głośniejsze pracy to nic nie wskazywało na to ze coś się dzieje złego. Jedyne co zauważyłem, to dzień wcześniej też coś huknęło ale uznałem ze to po prostu kamień się odbił od podwozia, bo tak to mniej więcej brzmiało... Następnego dnia podczas jazdy usłyszałem takie cykanie, ale zanim pomyślałem żeby się zatrzymac znowu huknęło, ale tym razem dużo głośniej. Prawdopodobnie rozlecial się dyfer, zablokowalo go i rozsadziło skrzynie
tak jak w temacie, coś zgrzytlo, trzasło no i mini is dead. Dziura w skrzyni biegów i tryskający olej, tak to wygląda na ta chwile. Prawdopodobnie dzisiaj dowiem się coś więcej bo póki co to wiem tyle, ile widać pod autem, czyli nie za dużo. I tutaj moje pytanie, co o tym sądzicie? wiem że te skrzynie się lubią rozpadac ale nie myślałem ze aż tak bardzo... Co w takim wypadku najlepiej zrobić? boję się, ze wydam 2k na nową i za rok czasu będzie to samo.. Czy jest sens zakładać skrzynie od S'ki, czy są wytrzymalsze? Może lepiej pójść po kosztach, sprzedać Miniaka i kupic nowszy rocznik? Jak tak to który model mini polecalibyscie pod względem niezawodności, dodam tylko ze chodziło by raczej o S'kę. Za wszystkie porady będę wdzięczny 
) łącznie ze zbijaniem do 1. Przebieg 157tys i chodzi. MCS chyba z racji mocy mają mocniejsze skrzynie...
