Załoga "Kitków" dotarła do Krakowa o 6 rano.
Czyli pewnie jako jedna z najpóźniejszych. Nie powiem, że była to łatwa podróż, po rozłące pod Dreznem z Michałem, Benym i Mikołajem, którzy jak wspomniał Luper wyskoczyli na Staropramena do Pragi- do niemal samego końca ( do Katowic ) towarzyszyły nam i wspierały nas (i mam nadzieję,że wzajemnie) dwie niezastąpione ekipy: Rogal z Łukaszem oraz Asia z Wojtkem-Eddym. Serdecznie dziękujemy za rozsdądną podróż i dużą dawke humoru, jaką zachowaliśmy mimo zmęczenia

Ukłony w Waszą stronę
Był to nasz pierwszy IMM. Jesteśmy pod duzym wrażeniem całokształtu imprezy.
Było CUUUUUDOWNIE ! Pogoda pierwsza klasa, miniaki dzielne i piękne!
Z Polski przyjechała wspaniała ekipa, ale niestety IMM jest za krótki aby się z każdym zintegrować

Tych, których udało mi się lepiej poznać trzymam głęboko pod serduchem
PS: Ja też osobiście pobiłam swój rekord

Ci co byli widzieli...

...Kot samym jest duchem, samym demonem, samą czułością i żartem...