poparadzie
: 09 cze 2014, 19:12
zalogowałem się, żeby napisać co następuje:
do Gdyni było jeszcze bardzo miło, chociaż parada / przejazd kojarzy mi się z dość powolnym tempem, które ma umożliwić pieszym i innym kierowcom podziwianie dużej ilości aut. Z informacji telefoniczniej wynikało, że będzie przystanek na Targu Węglowym, a tu peleton pojechał prosto do Sopotu.
Trasa z Gdańska do Gdyni była dość szybka (czasem 80 - 100 km/h), ale udało nam się przejechać w mniej więcej zwartej grupie w zadupeletonu.
Niespodzianka w Gdyni to chyba poczęstunek puszką redbula, za co dziękujemy
Po wyjeździe ze Skweru, przejechanie bardzo reprezentacyjnymi i pełnymi widzów ulicami Węglową i Janka Wiśniewskiego zakończyło się akurat dla nas rozpadem peletonu. Nikt nie czekał za światłami, mapek nie było, więc się zwyczajnie pogubiliśmy. Na estakadzie jechaliśmy jeszcze w grupie 5 aut, ale na Morskiej auta firmowe Zdunka zaczęły się ścigać z bejcą i tyle ich widzieliśmy.
Do Chałup dotarliśmy sami. Poszliśmy na plażę i nie zawracaliśmy sobie głowy płaceniem 15 zł za wjazd na kemping, gdzie nie wiadomo co było, a co nie było przygotowane.
Albo mamy pecha, albo organizacja na mierny z minusem.
do Gdyni było jeszcze bardzo miło, chociaż parada / przejazd kojarzy mi się z dość powolnym tempem, które ma umożliwić pieszym i innym kierowcom podziwianie dużej ilości aut. Z informacji telefoniczniej wynikało, że będzie przystanek na Targu Węglowym, a tu peleton pojechał prosto do Sopotu.
Trasa z Gdańska do Gdyni była dość szybka (czasem 80 - 100 km/h), ale udało nam się przejechać w mniej więcej zwartej grupie w zadupeletonu.
Niespodzianka w Gdyni to chyba poczęstunek puszką redbula, za co dziękujemy
Po wyjeździe ze Skweru, przejechanie bardzo reprezentacyjnymi i pełnymi widzów ulicami Węglową i Janka Wiśniewskiego zakończyło się akurat dla nas rozpadem peletonu. Nikt nie czekał za światłami, mapek nie było, więc się zwyczajnie pogubiliśmy. Na estakadzie jechaliśmy jeszcze w grupie 5 aut, ale na Morskiej auta firmowe Zdunka zaczęły się ścigać z bejcą i tyle ich widzieliśmy.
Do Chałup dotarliśmy sami. Poszliśmy na plażę i nie zawracaliśmy sobie głowy płaceniem 15 zł za wjazd na kemping, gdzie nie wiadomo co było, a co nie było przygotowane.
Albo mamy pecha, albo organizacja na mierny z minusem.