Już w ostatnim czasie lakiernik sporo na Miniaku zarobił

Chciałbym żeby wyciął cały ten narożnik i wstawił niezardzewiałą kopię a co do dekielka ... może po wstawieniu narożnika wspawa tam jakąś płytkę żeby zasłonić cały róg od zgrzewu podszybia do ścianki nad wlotem.

Miniaki zostały kumplami
Na jednego Miniaka zawsze się gapią, ale dwa mknące ramię w ramię o poranku przez cale miasto to jest dopiero odlot

Update w sprawie remontu okolic kratki prawej nawiewu wygląda następująco:
-narożnik wokół kratki nie istnieje
-dekielek/wzmocnienie narożnika podszybia zamieniło się w pył jak wsadziłem tam łapska by powyrywać wszystkie luźne fragmenty rdzy. To nawet lepiej bo nie trzeba go łatać, wysypał się kompletnie cały
-profil podszybie-słupek A - delikatna powierzchowna korozja, do zasmarowania
Ale najciekawsza sprawa wyszła z prawym błotnikiem, bo jak się okazuje, nadaje się on generalnie tylko do wycięcia i wstawienia nowego elementu, teraz nie mam środków na taką operację, jak jeszcze ładny lakier trzyma go w całości to tyle tam pozostanie

A z lewej strony delikatna dziurka 3cm w samym narożniku do profilu słupka A i tyle

Fotek nie mam ale każdy wie jak wygląda kupa rdzy więc może sobie to wyobrazić
Auto przygotowane i dziś zostaje na blacharkę. Fachowiec wrócił z urlopu więc wypoczęty zajmie się Miniaczkiem

W końcu zebrałem się w sobie i połączyłem zegarek z deską
Zbierałem się do tego przez 1,5 roku , no ale JEST

psujesz sie! do wycieraczek dluzej dojrzewales

Ale za to nie dojrzałem jeszcze do wymiany szpilki w lewym przednim i prawym tylnym kole, które uszkodziłem wykręcając nakrętki zabezpieczające zaraz po zakupie Miniaka

cześć, czołem !
sezon Miniakowy rozpoczęty, co widzę po nagłym poruszeniu w dziale galerii naszych Mini dołączam więc do Was i ja

I jeszcze może takie dwa, z sesji i po sesji

Ostatnie zdjęcie powinno być przestrogą dla innych. Może nie wszyscy zorientowali się o co chodzi.

Prawdopodobnie klejone okładziny szczęk "odpadły". Miałem kiedyś również taki przypadek. W czasie jazdy gdy jedna z okładzin prawdopodobnie już ledwo się trzymała druga przy hamowaniu odpadła i tak "sklinowała" bęben, że prawe koło kilka metrów blokowało z piskiem po asfalcie i ściągnęło mnie na pobocze. Na szczęście prędkość nie była zbyt duża i droga o niewielkim ruchu. Trzeba było na drodze zdjąć koło, bęben, wyjąć oberwane okładziny i dojechać "bardzo powoli" nie używając w ogóle hamulca z obawy o wysuniecie się tłoczków, utratę płynu i ciśnienia w układzie hamulcowym.

Przed sezonem warto więc zajrzeć do tylnych bębnów i sprawdzić czy okładziny nie odstają od szczęk, czy nie trzeba ich wymienić, czy tłoczki w cylinderkach nie są unieruchomione / zapieczone czy regulatory szczęk obracaja się czy całkiem zardzewiały

Fakt sprawa jest dosyć poważna, choć wygląda niewinnie. Nic wcześniej nie wskazywało na to co się wydarzy, dojeżdżając do świateł nagle zaczęło mi telepać pedałem hamulca jakby włączył się ABS i sprawność hamulców znacznie spadła dobrze ze mam nawyk wytracać prędkość znacznie wcześniej niż to potrzebne bo wpadłbym w zadek aut już stojących a tak miałem czas by opanować sytuację. Wpierw pomyślałem że pękła tarcza hamulcowa ale po oględzinach na poboczu wszystko wizualnie ok. Po przejechaniu wolno paru metrów było już słychać że coś lata w bębnie więc zostało pomału wrócić pod garaż
No ale wycieczka z przygodami jest ciekawsza

Mały bonus

http://www.youtube.com/watch?v=HewlF6MLGVc

Porcja fotek

cd

i taki bonus