Strona 3 z 3

Re: surmik - Rover Mini 1.0 1991

: 17 lip 2008, 00:11
autor: pidzej
hmm... po pierwsze współczuje...

przechodzilem identyczna sytuacje 2 lata temu:


http://www.mini.org.pl/forum/viewtopic.php?t=962

wszytsko idntycznie jak sie porowna i szkody podobne - skrzynia, podloga itd...

moj mini cooper byl z 94 roku i zostal przez firme ubezpieczeniowa Cigna STU (nie komentuje tej firmy) wyceniony na jakies 7 tysiecy a pozostalosci na ok 1500zl wiec wyplacili mi 5500zl.
oczywiscie malo satysfakcjonujaca kwota wiec zdecydowalem, ze policzymy sie w sądzie.
Korzystałem z usług wieloletniego mecenasa, który mi pomógł przede wszystkim w kontaktach z rzeczoznawcami z firmy Cigna (bo po kilku osobistych wizytach to ja bym musiał płacić firmie odszkodowanie za zniszczenie lokalu a jednemu z miłych rzeczoznawców chyba do końca życia bym wypłacał rente). To są według mnie ważne sprawy żeby wiedzieć czego możesz sie spodziewac i żeby spokojnie reagować na ich uwagi.
Jeżeli chodzi o samego miniaka to bierz wszelkie dokumenty, opinie, wyceny jakie tylko możesz dostarczyć. Ja niestety na umowie mialem cene 8000zl (kupilem auto od kumpla i wpisalismy mniejsza kwote) a po zakupie robiłem remont podwozia i pare innych drobiazgów itp. wiec wartościowo w sumie wyniósł mnie ok 11-12 tysiecy.
Niestety moim błędem było to, że nie brałem żadnych rachunkow, paragonów jak kupowałem części i gdy poprosiliśmy o biegłego sądowego nie miałem mu za dużo do pokazania-poza zdjęciami wraka.
Na szczęście okazał się on (biegły) w miare "biegły w te klocki" i wiedział troszeczke o co chodzi w Mini. Bez wielkich dokumentów, które moglyby znacznie pomóc wycenił auto według eurotaxu i jeszcze jakiegos katalogu na kwoty - 8700zl i 9500zl stad wyszlo ze miniak srednio wart byl 9100zl. Cigna oczywiscie odpuscila i wyplacili mi roznice wiec suma sumarum wielkiej tragedii nie bylo z moimi stratami jezeli chodzi o wartość Miniaka ale jezeli chodzi o stracony czas i stracone nerwy - szczerze mówie nie zaczynalbym tego na pewno - chociaz z drugiej strony mam satysfakcje ze jednak troche mi doplacili.
Dodam tylko ze od rozpoczecia sprawy do wyplaty odszkodowania minelo jakies 20 miesiecy...
dla mnie po takim skasowania aut jak w naszych przypadkach to wystarczylby sąd 24 godzinny - krotka piłka :P

pozdrawiam i jezeli bys mial pytania pisz smialo na priv czy gg czy tel. 693465007

PJ

P.S. nie zdradzilem miniaka dla innego auta i po tak dlugim czasie znowu jezdze Mini Cooperkiem BRG tyle ze tym razem 93 rok i zostanie ze mną pewnie juz zawsze ale licze ze po rozpoczeciu w końcu swojego interesu Mini stanie się drugim autem do jeżdzenia:)

Re: surmik - Rover Mini 1.0 1991

: 15 gru 2008, 15:57
autor: surmik
Tak tylko podsumowując całą sprawę:
- Walka z ubezpieczycielem zakończyła się sukcesem, wypłacono mi w zasadzie tyle za ile kupiłem auto (na szczęście nie zdążyłem robić jakiś gruntownych remontów ;)
- To co zostało z autka sprzedane zostało koledzie Rambo, który obiecał zrobić z niego słodką przyczepkę do swojego miniaka :)

Dziękuje wszystkim co okazali pomoc przy sprawach związanych z ubezpieczeniem.
niedługo wrzuce fotki z porzegnalnej sesji, która udało mi się wykonać przed wypadkiem :)

Re: surmik - Rover Mini 1.0 1991

: 15 gru 2008, 17:16
autor: Konrad K_2
to kiedy nowe mini?

Re: surmik - Rover Mini 1.0 1991

: 15 gru 2008, 21:05
autor: surmik
Kiedy tylko finanse pozwolą :)
Teraz będę chciał zainwestować w jakiegoś 1.3 w dobrym stanie więc wole uzbierać troszkę kaski :)

Re: surmik - Rover Mini 1.0 1991

: 16 gru 2008, 09:34
autor: rambo_3m
surmik pisze:Kiedy tylko finanse pozwolą :)
Teraz będę chciał zainwestować w jakiegoś 1.3 w dobrym stanie więc wole uzbierać troszkę kaski :)


Lepiej kup sobie coś w stanie "do pojeżdżenia" i po roku zrób sobie gruntowny remoncik - będziesz bardziej zadowolony.