2003r. cooper r53 - schodzi z obrotów
: 11 cze 2013, 15:51
Witam.
Martwi mnie fakt, iż mój miniak dławi się na jałowym biegu. Wydawało mi się, że ma to miejsce dopiero od momentu kiedy po dwóch miesiącach od zakupu postanowiłem wymienić filtr powietrza. Mechanik nie wierzył, że filtr jest pod siedzeniem, jednak najpeirw odkręcił pokrywę ponad bakiem i naleciało pełno syfu którego uprzednio nie zebrał. Wsyzstko to jest w baku.
No i jakoś po tym fakcie miniak zaczał mi złazić z obrotów jak sobie stałem w korku rozgrzany czy też nie, gdy il. paliwa była już mocno na rezerwie. Zawsze łączyłem ten fakt właśnie z tym dziadostwem które naleciało do środka.
Jakoś ponad miesiąc temu wymieniłem świece na irydowe. Wszystko działało ok(przerw co prawda nie sprawdziłem ale powinny były być pregapped więc ok...)
No i dzisiaj mnie zaskoczył potężnie. LEdwo włączyłem, zacząłem się staczać z podjazdu i bach... schodzi z obrotów. Dodaję mu szybko gazu i ze sporym opóźnieniem zareagował. Przejechałem do końca ulicy(50 m), chciałem ruszać już i znowu ta sama sytuacja. Dodałem gazu i dopiero po chwili autko odpowiedziało. Dojechałem do celu, bla bla bla. Podczas jazdy wszystko ok. Jak już znów zaparkowałem, wpadał w dość spore konwulsje(wibracje
) więc go chwilę pomęczyłem obrotami bo już był rozgrzany.
Ponieważ czytałem, że ludzie takie przypadki mają i wynikało to ze słabej mieszanki jaką dostaje auto na "idle", zastanawiam się czy:
1. to wina seryjnego ECU, olać to i w takich sytuacjach przygazować.
2. syf, (pył), który naleciał do baku przechodzi przez filtr
3. coś ze świecami.
Jeżeli moje zdania są nieskładne, to przepraszam, ale pisałem to z doskoku między zajęciami
Pozdrawiam was. AVE!
Martwi mnie fakt, iż mój miniak dławi się na jałowym biegu. Wydawało mi się, że ma to miejsce dopiero od momentu kiedy po dwóch miesiącach od zakupu postanowiłem wymienić filtr powietrza. Mechanik nie wierzył, że filtr jest pod siedzeniem, jednak najpeirw odkręcił pokrywę ponad bakiem i naleciało pełno syfu którego uprzednio nie zebrał. Wsyzstko to jest w baku.
No i jakoś po tym fakcie miniak zaczał mi złazić z obrotów jak sobie stałem w korku rozgrzany czy też nie, gdy il. paliwa była już mocno na rezerwie. Zawsze łączyłem ten fakt właśnie z tym dziadostwem które naleciało do środka.
Jakoś ponad miesiąc temu wymieniłem świece na irydowe. Wszystko działało ok(przerw co prawda nie sprawdziłem ale powinny były być pregapped więc ok...)
No i dzisiaj mnie zaskoczył potężnie. LEdwo włączyłem, zacząłem się staczać z podjazdu i bach... schodzi z obrotów. Dodaję mu szybko gazu i ze sporym opóźnieniem zareagował. Przejechałem do końca ulicy(50 m), chciałem ruszać już i znowu ta sama sytuacja. Dodałem gazu i dopiero po chwili autko odpowiedziało. Dojechałem do celu, bla bla bla. Podczas jazdy wszystko ok. Jak już znów zaparkowałem, wpadał w dość spore konwulsje(wibracje

Ponieważ czytałem, że ludzie takie przypadki mają i wynikało to ze słabej mieszanki jaką dostaje auto na "idle", zastanawiam się czy:
1. to wina seryjnego ECU, olać to i w takich sytuacjach przygazować.
2. syf, (pył), który naleciał do baku przechodzi przez filtr
3. coś ze świecami.
Jeżeli moje zdania są nieskładne, to przepraszam, ale pisałem to z doskoku między zajęciami

Pozdrawiam was. AVE!