Wczoraj podczas powrotu z Kaszub w okolicach Torunia "Kanarek" przestał jechać. Po oględzinach i zobaczeniu świecy ze ściętą elektrodą uznaliśmy, że na poboczu go nie naprawiliśmy i ostatecznie do domu wrócił na sznurku.

Ciekawość tego co się stało i chęć szybkiego powrotu na drogi i tory spowodowała, że od razu wziąłem się do roboty i zdjąłem głowicę co by zobaczyć co się wydarzyło. Była jakaś tam nadzieja, że może to jeszcze nic takiego strasznego, ale jak zobaczyłem kawałki czegoś co chyba było kiedyś gniazdem zaworowym wiedziałem już, że nie ma co się łudzić.

Poniżej fotki tego co zastałem po zdjęciu czapki:

Trzeba zakładać jeszcze mocniejsze sprężyny i klawiatury na 1,5 , albo urwie grzybek albo walnie w tłok - do wyboru
Ale na serio, zakładąjąc że wszystko było przemyślane i sprawdzone przy składaniu, ciekaw jestem przyczyny, bo przypadek rzadki. Mogło być tak, że najpierw odpadł kawałek izolatora świecy na tłok i dopiero gdy grzybek w niego trafił doszło do złamania.

zawory Paradowskich czy z uk?

zawory od Paradowskich.

gniazdo pod bezolowiowke było wstawiane?

oczywiście.

nie wyleciało jako pierwsze czasem?

tego nie wiem. Elementy gniazda znalazlem juz w kolektorze dolotowym. W innych cylindrach tez kawalki sie znalazly.
Gładzie innych cylindrów jakoś zniszczone nie są.

Jak cos mam blok nominalny do 1.3 stan bdb

a glowicy nie masz?

Adamantan powinien miec chcial chyba 300

ewentualnie wisi na tablicy austin marina za 1000 glowica blok itp Bedzie ok

flapjck1 pisze:nie wyleciało jako pierwsze czasem?

Faktycznie to chyba była główna przyczyna. Te zawory mają zgrzewane grzybki do trzonka, ale pracują z powodzeniem w dużo bardziej wysilonych silnikach, również z turbinami. Obluzowane gniazdo mogło skutkować takim bałaganem. Zawór raczej nie połamał by gniazda na kawałki gdyby siedziało na swoim miejscu.