Strona 1 z 1

Rover Mini w renowacji

: 29 lip 2014, 01:22
autor: kamil_0793
Witam. Jestem na forum już sporo czasu, przez prawie 2 lata tutaj nie zaglądałem, bo miałem zamiar sprzedać Mini, ale nie dość, że był w opłakanym stanie i oferowali mi za niego grosze, to jednak miłość do tego samochodu nie pozwoliła mi dopuścić do jego śmierci.
Główny sprawca zamieszania to obecnie biały, niegdyś zielony Rover Mini MKII wyprodukowany w 1992 roku, czyli jeden z nowszych modeli. Autko ma bardzo bogatą historię, zarówno wypadkową jak i "papierkową". Kilka lat temu zostało ponoć skradzione w Szwajcarii i przywiezione do Polski w lipcu 2008 roku. Ja (a raczej mój tato) został właścicielem w październiku 2009 roku. Sprawa wyszła na jaw pod koniec zeszłego roku, notabene z powodu wbitych w dowód fikcyjnych 550-ciu kg masy auta (jeździłem nim na prawko B1). Obecnie sprawa ucichła, jednak w głębi duszy trochę się boję, czy przypadkiem ktoś kiedyś nie zapuka do drzwi i nie odbierze kluczyków do auta. Ponoć sprawa jest przedawniona, no ale nigdy nic nie wiadomo...
Niestety podczas kupowania auta trochę za bardzo byliśmy z tatą napaleni i pierwsze co to auto poszło do remontu blachy. Wspawano liczne łatki podłogi we wnętrzu i bagażniku, pozbyto się rudych miejsc na drzwiach, błotnikach, dachu i progach. Przez dwuletni okres ciągłego użytkowania miałem jedną przygodę (krawężnik na ręcznym) i wymieniony został wahacz tylny :) Poza tym autko sprawowało się idealnie, szlag je trafił dopiero kilka dni przed zakupem mojego obecnego samochodu (lipiec 2011). Problemem był zapłon - prawdopodobnie rozregulował się całkowicie. Do tego poszła uszczelka pod głowicą między cylindrami. Uszczelka została wymieniona, ale zapłon dalej ma problem :(
Co do historii wypadkowej, jest bardzo źle. Na całym aucie praktycznie nie ma miejsca, gdzie warstwa szpachli byłaby cieńsza, niż grubość blachy. Co nieco przeleciałem druciakiem na szlifierce, w wyniku czego odkryłem, że cały pas przedni to jeden wielki spaw, a na to nawalone dosłownie kilka milimetrów szpachli.
Przez kilka miesięcy próbowałem sprzedać auto, ale bezskutecznie. Niestety nie miałem kompletnie czasu na jego naprawę (brakowało też wiedzy i doświadczenia), dlatego samochód stał pod plandeką aż do końca czerwca obecnego roku. Sumienie nie pozwoliło mi naprawiać auta "po polskiemu" i postanowiłem zrobić to tak, jak należy.
Ogólne plany co do auta:
- kompletny demontaż karoserii (prawie zrobione),
- wypiaskowanie całej karoserii i wstępne zabezpieczenie przed korozją (epoksyd),
- zakup potrzebnych części blacharskich i ich montaż,
- malowanie budy w oryginalny, zielony kolor,
- wymiana większości elementów zawieszenia (praktycznie wszystkie elementy metalowo-gumowe, komplet amortyzatorów); zastanawiam się, czy zamiast poduszek zawieszenia nie wstawić sprężyn,
- renowacja drewna i skórzano-materiałowej tapicerki
- na końcu trzeba popracować ze wszystkimi detalami.

Kilka zdjęć, jak obecnie wygląda auto:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tak wygląda pas przedni i nadkole przy podszybiu:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wycięty kawałek nadkola został w celu polepszenia dostępu do zawieszenia. I tak wszystko trzeba wstawiać nowe...
Miałem sporo zdjęć sprzed remontu i w starym kolorze, ale przypadkowo usunąłem cały folder ze zdjęciami :( Może gdzieś coś wygrzebie, to wrzucę na pewno.

Dane auta:
VIN: SAXXL2S1021505197
Pojemność skokowa silnika: 0.999 litra.
Moc: 30 kW (z czego zostało pewnie z 20).

Generalnie zanim zabiorę się za remont budy zamierzam doprowadzić do porządku wózki i wszystkie elementy zawieszenia. Na chwilę obecną tak prezentuje się wózek przedni, który właściwie jest w stanie idealnym:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie wiem niestety czy po konkretnym dzwonie poprzedniego właściciela wózek trzyma wymiary. Blacharsko bez skazy :)
Natomiast tutaj przedstawiam tylny wózek, który nie jest już tak ładny:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tutaj proszę o pomoc (nawiązując do innego tematu, w którym pytałem o wózki), czy warto go piaskować? Wg. mnie opłaca się, gdyż pod młotkiem ładnie brzęczy, a zgnił tylko w miejscu mocowania do karoserii od strony zderzaka. Nie mam jedynie pewności, czy wózek ma dobrą geometrię po wspomnianej przygodzie z krawężnikiem.

Jeśli macie jakieś pytania, komentarze czy wskazówki bardzo proszę o udzielenie się w temacie. Każda opinia będzie mile widziana :)

Re: Rover Mini w renowacji

: 29 lip 2014, 02:41
autor: flapjck1
zdjęcia mi nie banglaja

Re: Rover Mini w renowacji

: 29 lip 2014, 16:02
autor: kamil_0793
Cholera, rzeczywiście coś nie trybi... Tutaj powinno działać: https://plus.google.com/u/0/+KamilChrz% ... 8584686122

Re: Rover Mini w renowacji

: 29 lip 2014, 18:55
autor: Gibki Staruszek
ja bym został przy białym ...

Re: Rover Mini w renowacji

: 30 lip 2014, 15:35
autor: kamil_0793
Kolor to właściwie kwestia do ustalenia. Na początek zamierzam doprowadzić do porządku całe zawieszenie auta. Rozumiem, że przed wypiaskowaniem wózków powinienem przeprowadzić ich naprawę blacharską?

Re: Rover Mini w renowacji

: 30 lip 2014, 16:26
autor: Gibki Staruszek
wypiaskuj i zobacz czy nadaja się do naprawy ... pisałeś o przygodzie z krawężnikiem , proponuję pomierzyć tylny wózek bo mógł się przekosić .