Auto kupione we wrześniu zeszłego roku, codziennie rano ~10km do pracy, postój, po południu 10km do domu, kilka razy w tygodniu jakieś zakupy, sporadycznie wyjazd za miasto etc. Radio, ogrzewanie, oczywiście jazda na światłach mijania. Jak dotąd żadnych problemów, paliło od strzała, nawet w tych kilka mroźnych dni.

Dzisiaj rano też odpaliło bez problemu, do roboty dojechałem, praca praca praca, po robocie wracam do auta, otworzyłem z pilota, przekręciłem klucz w pierwsze położenie, inicjacja i test, coś dziwnie mi to wyglądało (zegar wyzerowany, EML się nie paliło), próbuję odpalić i... dupa, nawet nie zakręcił, tylko jakby czknął, szyby zeszły o 1cm w dół... ponowiłem - to samo, czknięcie, szyby dół, jeszcze raz - to samo.

Drugie auto, kable - odpalił od kopa... do domu dojechałem, zgasiłem, odczekałem pół godziny - zapalił od strzała... zaraz idę wymontować akumulator i go obejrzeć, nie wiem w jakim jest wieku ale może ma tyle co auto? Nie wiem jeszcze czy będę się bawił w podładowywanie, czy po prostu jutro kupię nowy ale proszę Was o opinie... jaką markę i typ polecacie? Który z dostępnych na rynku ma optymalny stosunek ceny do jakości, co wybrać a czego nie tykać? Jakie w ogóle powinien mieć parametry?

Mała aktualizacja... dobrałem się do niego, mam jakiś wynalazek(!) AKU CENTER PLUS EN 480A 12V 50A.
Żadnej daty, żadnego opisu, jedynie numer 644052436 obok dodatniej klemy. Wygooglałem jakąś firmę z Myszkowa, jak dla mnie zagadka... Bateria się ładuje, ale zdaje mi się że tak czy tak kupię nową, bo nie wiem ile ma ta, czy ktoś ją włożył w Polandii nową, czy handlarz przełożył z innego auta o nieznanym wieku.

Ponawiam pytanie, co kupić żeby nie narzekać? BTW czy ktoś wie, co to za wężyk?

Wężyk odpowietrzający cele.

Też się doczytałem, że to ma odprowadzać wodór etc. co się wydziela podczas ładowania... w każdym razie podładowałem prostownikiem, rano odpalił, jeżdżę do drugiej skuchy, jak znowu padnie kupuje nowy, tylko się tak nie pchajcie z opiniami co do akumulatorów.

Z Myszkowa brałem dawno temu aku do 3 różnych samochodów, swoją role spełniały, ale żadnym z tych aut nie jeździłem dłużej niż kilka miesięcy.
Dobre opinie ma yuasa czy optima.
Większość ostatnio narzeka na bosha - ja miałem bosha silver s4 w dieslu, a poźniej przełożyłem go do 4.6 v8 - kręcił w największe mrozy przez kilka lat, a miał co obracać.
Myślę, że zastanawiać się nad wyborem można w dieslu czy przy dużych benzynach gdzie prąd rozruchowy jest istotny.
W mini ważne żeby się zmieścił i żeby bieguny były z dobrej strony

Dzisiaj poniekąd powtórka z rozrywki... przy wsiadaniu do auta (albo przy zetknięciu klucza z gniazdem stacyjki???) usłyszałem, że coś się dzieje pod deską - takie trzaski jakby się klima załączała albo jakby chciał płytę z odtwarzacza wyrzucić. Kontrolki OK, ale komputer pokazuje temperaturę i zegar się zresetował... czyli jakby po zaniku napięcia/odpięciu akumulatora. No ale odpalił i żadnych innych problemów, żadnej dyskoteki, błędów nie zgłasza. WTF? A jeszcze wczoraj sprawdzałem napięcie przyrządem, 12.93 Volta w instalacji... co to może być?

Może uszkodzona cela/mostek?
Jak następnym razem nie będzie miał mocy żeby pokręcić rozrusznikiem to spróbuj go potrzepać.
Jak akumulator cudownie odżyje to jest tak jak piszę.

@ up:
Mam podobne podejrzenia, mówi się że starsze akumulatory mają skłonność do zwierania na celach, może to właśnie to? Innych objawów brak, żadnych sygnałów na tablicy, żadnych błędów, instalacja o ile wiem bez modyfikacji, nawet radio fabryczne.
No jak już mówiłem, gramy do drugiej skuchy, jak się znowu spsuje to biegnę po nowy aku.

No to tak, przedwczoraj wieczorem 12,75V mierzone czujnikiem, wczoraj rano odpalił ale w drodze do pracy brak wspomagania i po dojechaniu na miejsce paliły się same z siebie światła stop Ludzie piszą po forach, że różne cuda się dzieją jak aku słabe, a w dodatku mądry komputer może w przypadku deficytu odłączać różne układy(?). Koniec końców dziś kupiłem i założyłem Gigawatta od BOSCHA, 184 złote. Zobaczymy czy objawy ustaną...

Nie ustaną! Problem jest w instalacji.

Z czego wnosisz? I jaki? Bo od września do teraz nie było, a teraz jest?

Jakbyś miał "strzelony" akumulator to nic by się nie paliło. W czasie jazdy prąd daje alternator (chyba, że nie daje albo za mało). Podjedź do jakiegoś elektryka na sprawdzenie instalacji i wykasowanie błędów (bo na 100% będą)

Jak już pisałem nie mam żadnych komunikatów świadczących o jakichś nieprawidłowościach, a to co się działo odpowiada opisom stanu dla wadliwego akumulatora. Do mechesa się umówiłem, ale pierwszy wolny termin ma w marcu, więc będzie okazja się przekonać czy pojawią się kolejne "czary".

Nie muszą być-przyczyn może być wiele np. masa zaoksydowana. Twoje auto może być po przejściach, lepieniu instalacji itd.
Sprawdź instalację dokładnie !

Wydaje mi się, że nie ma co wróżyć z fusów... jak na razie po wymianie aku przygody się skończyły i nic złego się nie dzieje. Jestem umówiony w serwisie i auto sobie jeszcze sprawdzę, choćby po zimie. Nie ma powodu do tworzenia historii z sufitu i wypisywania co "być może".