Moim zdaniem konieczne bardzo dokładne sprawdzenie autka. Treash ma 100% racji
Napiszę ze swojego doświadczenia - autko mozna powiedzieć , że forumowe , czytałem o nim same achy i ochy , R55 z przelotem około 67tys. "perfekcja" z programem na 23oKM , wagnerem + inne ..... Wizualnie autko bardzo ładne, technicznie układ jezdny ok., blacharsko ok , z manlkamentow wizualnych dopiero w domu znalazlem urwane lewe mocowanie tylnego zderzaka . Silnik jak dla mnie pracował trochę za głosno , ale ponieważ nie mam doświadczenia z tymi jednostkami , a sprzedajacy można powiedzieć "kładł głowe ' , że jest wszystko o.k. no i przebieg raptem 67tys. więc nic nie wzbudziło moich podejrzeń , że cokowliek może być nie tak. A.... autko niby było w serwisie i wymieniono napinacz , albo ślizg rozrzadu - już nie pamietam co sprzedajacy mówił .
No i co dalej ? Jak zwykle w domku kompleksowy przeglad , standardowo wymiana filyterków i oleju . Zalalem millersa nano zgodnego z zalecanymi parametrami . No i ......zonk. Ku...wa mać zaczął po urychamianiu przez jakieś 30/40 sekund , a nawet 2-3 minut tak klekotać , że bałem się go uruchamiać. Na moje oko i ucho kompensatory czyli hydrauliczne popychacze do wymiany i rozrzad ( ten niby sporawdzany w aso ) również. Aso za all zarządało 8 tys PLN
Zleciłem naprawę w bardzo dobrym warsztacie w okolicach trójmiasta , specjalizującym się w bmw ( i to najnowsze modele ) , ale mini też ogarniają. Autko oczywiście dostarczyłem na lawecie i właściciel firmy jak uslyszał klepanie oraz moje sugestie stwierdził , że owszem popychacze i rozrząd prawdopodobnie wymiana , ale przy przebiegu 67tys. to nie jest normalne ( poza rozrzadem
) , a z racji doświadczenia sugeruje zwalić miskę i sprawdzić pompę oleju. O.k. to tylko koszt uszczelki i parę złotych za uslugę więc micha w dół. No i teraz najlepsze
w misce olejowej znaleźli dwa duże kawalki pierścienia olejowego
! Zrobiłem zdjęcia i wyslalem do poprzedniego właściciela , ale totalnie mnie olal
Dalsza naprawa - głowica w górę , tłoki w górę , sprawdzenie gładzi cylindrów . Okazało się , że cylindry są o.k. , ale silnik był już robiony ( sprzedajacy zapewniał , że "dziewica"
) . No dobra cale szczęscie , że blok w porzadku . Przy okazji glowiczka liźnieta i wyczyszczona , zaworty podocierane, gumeczki wymienione , pierscienie tłokowe ori zalozone , nowe kompensatory równiez. Jedyne co mnie trochę martwi to lekkie rysy na panewkach wałkow , ale niestety to odlew . Mozna zregeneroiwać , ale póki nie jest to problemem czyli walki nie stukają ( chociaż idealnie cicho nie są
) nie ruszam problemu.No i rozrzad
Generalnie caly do wymiany bo był w tragicznym stanie , a napinacz
. O.k. silniczek zalany castrolem jak producent zaleca i........ teraz wiem , że on żyje
Całość kosztowała mnie około 7 tys. , czyli o jakies 7 tys. mniej niż w beemwej
. Na poczatku mialem dokopać sprzedajacemu bo nie wierzę iż nie wiedział o tym , że silnik był już robiony i to zatail. Jako , że R55 nie był jego pierwszym mini więc uwazam iż doskonale wiedział , że rozrzad jest do wymiany . Nie wiem czym byl zalany , że popychacze nie stukaly no i rozrzad też był w miarę cicho /, ale wiem jedno , że nie była to uczciwa transakcj . Za R55 z troku 2008 po modyfikacjsach wydalem 48tys. i jeszcze musialem wrzucił łącznie jakieś 9,5- 10tys.
Za auto glową ręczone i z odpowiednio sporzadzoną umową tak więc uważam , ze w sporze sadowym nie byloby problemu . Ale...... odpuściłem sobie i teraz każdego sprzedajacxego traktuję jak potencjalnego oszusta , naciagacza etc. Auto prześwietlam bardziej niż rentgenem
, a jak sprzedający ma jakieś obiekcje co do sprawdzania odpuszczam sobie. Niech szuka innego frajera. Po co to opisuje ? Ano po to żeby mieć świadomość , że poza tym o czym treash napisał , pomimo zapewnień sprzedajacego , że wszysko jest perfekt ZAWSZE uzywanym aucie coś wyjdzie. Pół biedy jak pierdoły , ktore da się ogarnąć , a jak coś grubszego??? Tu uważam , że problemem będzie silnik ! Niestety jak kiedyś powiedział Alan to sa " papierowe " silniki i miał rację bo te silniki do trwalych nie należą. Moim zdanie podstawa to wymiana oleju maks co 10 tys. , a ja preferują co 8 tys. Przy 270 tys. silnik może mieć już ostatnie tchnienie , a jego remont może być nieopłacalny. Sam silnik w dobrej kondycji ( umowne dobrej bo nigdy nie wiadomo jaki jest ) to wydatek pod 8-10tys. + robocizna . Szczerze odradzam i zalecam bardzo dużą ostrozność przy zakupie KAŻDEGO samochodu nawet ( niestety muszę to napisać
)......... od forumowicza
Jak ktoś ma potrzebę sprzedania to w dopie ma wszystko i bedzie ściemnial aż miło . Ewentualnie później odpowie , że u niego auto bylo perfekt i o jakichkolwiek usterkach nie wiedział. ŚCIEMA!!! Z reguly ludzie sprzedają samochody bo trzeba już w nie wkładać kasę . Handlarz za psi grosz zrobi wszystko zeby autko szybko i jak najdrozej sprzedać więc podpicuje perfekt. I tyle w temacie. Powtórzę odpuśc sobie to egzemplarz bo MOŻE generować ogromne koszty.