Mam dosyć dziwny problem z światłami. Wygląda to tak: gaszę samochód, wyłączam światła manetką, wychodzę z auta, a te się nadal świecą, po kilku/kilkunastu sekundach dopiero gasną. Ale to dobra, gasną to gasną, jednak dziś rano wyglądam przez okno a tam się tylne światła świecą same z siebie, co jestem pewna że wieczorem nic się nie świeciło, bo jestem wyczulona na tym punkcie. Miał ktoś może podobnie? Albo chociaż pomysł z czym może być problem?

Chodzi o Coopera 2003 rok

Nie gasniecia swiatel to opcja follow home/limp home, to jest normalne, co do swiecacych sie swiatel tylko z tylu to:

Sprawdz czy nie masz spalonych zaroweczek od pozycji w przednich lampach, zobacz czy nie zostawilas na pozycyjnych wlaczonych,
Z mozliwych usterek: krancowki maski, pokrywy bagaznika, krancowki drzwi

Z powazniejszych, jakies sterowniki bcm, wiazki poprzecierane

Tak jak pisze flap. A jeśli nie chcesz by się paliły to najpierw wyłącz światła potem zapłon.

znaczy w tak starym samochodzie opcja follow home? Wcześniej się to nie zdarzało. No i przede wszystkim zle opisałam, bo zawsze najpierw światła potem zapłon.

Ktoś tu kiedyś pisał o podobnych problemach po założeniu LEDów w miejscu normalnych żarówek. Nie masz żadnych LEDów, np. w podświetleniu rejstracji?

Asiaa pisze:znaczy w tak starym samochodzie opcja follow home? Wcześniej się to nie zdarzało. No i przede wszystkim zle opisałam, bo zawsze najpierw światła potem zapłon.

Kolega ma w Fiacie Panda 2002, musi manetką długimi mignąc.

Ledow nigdzie nie mam, follow me home raczej też. Jeszcze jedna możliwość: Czy te wybryki mogą być spowodowane mrozem? Bo mam go od lata, i jak mowilam wcześniej nic się nie działo.

Aktualnie jest porazka zupelna. Jedyne co dziala to te cholerne swiatla(ktore zapalaja sie po przekrecaniu zaplonu, jak automatyczne...) swiatlo stopu, spryskiwacz, radio oraz odpala i jezdzi. Popsulo sie niemal wszystko m.in. manetki nie reaguja, a co za tym idzie nie wlaczaja sie kierunki, nawiewy, zamek (tylko kluczykiem), swiatlo wewnetrzne, zegary w srodku sie nie swieca i inne pierdoly wieksze i mniejsze. Cos duzego nawalilo prawda? Spotkal sie ktos z czyms takim? Jesli tak, to lepiej dac go do zwyklego mechanika, czy elektryka-egzorcysty, ktory glownie podobnymi opetaniami sie zajmuje?