Strona 1 z 1

DLA KUPUJ?CYCH MINI / DLA SPRZEDAJ?CYCH MINI

: 06 cze 2006, 17:04
autor: hokus-pokus
Przeróżne wypadki losowe skłoniły mnie do podjęcia decyzji o sprzedaży mojego ukochanego Miniaczka. Usiadłam, decyzję przemyślałam, trochę popłakałam,zrobiłam kilka fotek i wrzuciłam ogłoszenie do sieci.
Kilka telefonow,maili ….i zainteresowanie opada kiedy otwarcie mówię, ze blacha nadaje się do remontu a cena jednak przekracza 3 tysiące ( cholera w końcu władowałam masę nowych części)
Treść ogłoszenia niby jasna, szczerze odpisuję na każdego maila,odpowiadam na każdy telefon…czasem spokojnie,czasem nerwowo( telefony o 6 rano to jednak lekka przesada)

Właśnie wróciłam ze spotkania z Potencjalnym Nabywcą Mojego Mini,Panem X z Przemyśla ( X ,bo podczas wielokrotnych rozmów nie raczył podać nawet imienia. Przemyśl jest autentyczna nazwą miejscowości).Dodam również ,ze faktyczny stan auta jak i ostateczną cenę samochodu ustaliliśmy podczas wspomnianych rozmów telefonicznych.
Pan z Przemyśla pojawił się w deszczowe południe lekko na bani ( cóż, każdemu się zdarza) z sympatycznym kierowcą. Poinformował mnie o swojej rozległej wiedzy na temat Mini i sprawnie zabrał się do oględzin samochodu. Po czym stwierdził, ze chce pojechać na stację diagnostyczną na drugi koniec miasta. Stacja owszem, ale zdecydowanie bliżej ( może zbyt ostro zareagowałam,ale kilku godzinne stanie w korku niespecjalnie mi się uśmiechało) Pan z Przemyśla nerwowo próbował odrzucić mój sprzeciw i z miną znawcy zapytał, jakiego oleju używam. Z kobiecą naiwnością zapytałam czy do silnika czy do gaźnika( od jakiegoś czasu używam do gaźnika oleju do automatycznej skrzyni) Panu szczęka opadła, zapytał, czemu olej do gaźnika a ja wiedziałam ze z profesjonalistą to on niewiele ma wspólnego. Aby nadrobić swe braki w wiedzy Pan X postanowił wykazać się zdolnościami negocjacyjnymi i natychmiast chciał zbić moją cenę o 2 tysiące. Wyjazd z kierowcą Pana X do stacji diagnostycznej potwierdził moją wersję ( a mianowicie,ze blacha do remontu) Pan X zadzwonił i zaproponował mi kolejną obniżkę. Za 3,5 tys. grzecznie podziękowałam,odwiozłam kierowcę na dworzec( heh, bo sympatyczny był a mogłam go w środku miasta zostawić, albo, co gorsza, gdzieś wywieźć;-))

I tu powinien nastąpić koniec opowieści . Jednak puenta jest zaskakująca. Całą drogę powrotną do domu odbierałam telefony od Pana X ,który informował mnie jakie to plagi na mnie spadną jeśli mu auta za te 3,5 tys. nie sprzedam. Prośby przerodziły się w groźby. Pan X postanowił pisać na mnie protokoły( nie bardzo wiem gdzie,po co i dlaczego) wiec telefony przestałam odbierać.

Tak na koniec :

DLA KUPJ?CYCH MINI: SZANOWNI PA?STWO SZANUJMY SI? NAWZAJEM.

DLA SPRZEDAJ?CYCH MINI : ZA WSZELKA CEN? UNIKAJCIE PANA Z PRZEMYSLA (w butach z niebieskiej wężowej skórki)

Re: DLA KUPUJ?CYCH MINI / DLA SPRZEDAJ?CYCH MINI

: 08 cze 2006, 16:49
autor: Konrad K_2
to ja powiem tak.Teoretycznie moje mini miało byc u mnie w zeszla środe.
Znalazłem sobie coopera do remondu blacharskiego oraz drugo bude u naszych zachoidnich sasiadów. Jak z budą niema problemu tylko czeka na odebranie tak mini kupic nie moge.
Moj znajomy ktory tam mieszka od 2 tygodni nie moze dogadac sie z jakims turkiem bo albo nie odbiera telefonow albo go niema w momencie kiedy sie umawiają. Zaczynm miec tego dość, a jak pomysle ze pozniej przyjdzie remont , a plany mam dosc ambitne to rece opadaja