Co prawda MCS r53, ale myślę że temat uniwersalny
Mamy od 3 lat, w codziennym użytkowaniu.
Mi nadal banan z twarzy nie schodzi.
Jedyny problem to ten, że może kiedyś się rozstaniemy. No i pali więcej niż GLK.
Ale widzę tu pewien "pattern" :
- zanim kupiłem poświęciłem trochę czasu na ustalenia co konkretnie chciał bym kupić (kompresor,zegary itp....) i za ile
- poszukiwania zajęły mi dobre pol roku, w międzyczasie fizycznie obejrzałem 8-10 samochodów, 10-cio letnie samochody są w najróżniejszym stanie.
- założyłem 20% wartości na pierwszy serwis (wyszło zdecydowanie mniej)
- serwisuję w speców od mini a nie u "pana Waldka" bo taniej (per saldo często wychodzi drożej)
Myślę że wszystko powyższe ma wpływ na to czy posiadanie starszego samochodu sprawia frajdę czy raczej jest problemem.
Zakup Mini, czy to klasyka czy BMW zawsze jest podyktowany częściowo emocjami. Chłodna kalulacja raczej nigdy nie wykaże że to rozsądny zakup
Jednak doświadczenie nauczyło mnie że można w tych emocjach wykazać trochę rozsądku.
Moim pierwszy pomysłem było na ten przykład kupienie ponownie klasyka, ale że już wiedziałem z czym się go je, a samochód miał służyć do codziennego przemieszczania, bez zbyt wielu godzin spędzonych w garażu, wyszło mi że lepszy będzie "plastik".
Stosunkowo drogi używany samochód, sporo palący, z relatywnie drogimi częściami i serwisem, z opcją modyfikacji, których cena może znacznie przekroczyć wartość samochodu, kupiony pod wpływem impulsu to doskonały przepis na to co napisał Marcel.
No i się rozpisałem ale może komuś otworzy to jakąś klapkę w procesie myślowym ...
PZDR
K.