Zawieszenie silnika Mini Cooper S 2,0 192KM
: 05 lip 2021, 11:31
Witajcie,
Mam problem, który niestety trochę zaczyna się pogłębiać, a chciałbym go jak najszybciej wyeliminować. Chodzi o zawieszenie, które zaczęło przy poprzecznych nierównościach wydawać niemiłe uderzenia odczuwalne na całym nadwoziu - więc pierwsza myśl - zawieszenie auta - wymiana na nowe (przebieg 88 kkm i faktycznie prawy amorek był mokry - ale trzymał - mam wydruk z SKP, ale wymieniłem dla świętego spokoju). Potem doszła dodatkowa oznaka, przy włączonym start-stop podczas uruchamiania pojawiała się podobna wibracja odczuwalna na całym nadwoziu. Stąd pomysł na poduszkę silnika/skrzyni. Zwiedziłem kilka serwisów, ale niestety każdy u którego byłem oprócz rozpoczęcia rozmowy, że koszt to minimum 5k i to na bank zawieszenie - niczego nie wniósł. Aktualnie jestem po wymianie zawieszenia i objaw jest nadal, nieco mnie odczuwalny ale jest. Prawdą jest, ze zawieszenie przez pierwszy okres swojego życia dostało w kość, bo codziennie kilkukrotnie przemierzało odcinek ok 700 m po bardzo wyboistej drodze szutrowej. Czy miał ktoś podobne doświadczenia?
Pozdrawiam
Jurek
Mam problem, który niestety trochę zaczyna się pogłębiać, a chciałbym go jak najszybciej wyeliminować. Chodzi o zawieszenie, które zaczęło przy poprzecznych nierównościach wydawać niemiłe uderzenia odczuwalne na całym nadwoziu - więc pierwsza myśl - zawieszenie auta - wymiana na nowe (przebieg 88 kkm i faktycznie prawy amorek był mokry - ale trzymał - mam wydruk z SKP, ale wymieniłem dla świętego spokoju). Potem doszła dodatkowa oznaka, przy włączonym start-stop podczas uruchamiania pojawiała się podobna wibracja odczuwalna na całym nadwoziu. Stąd pomysł na poduszkę silnika/skrzyni. Zwiedziłem kilka serwisów, ale niestety każdy u którego byłem oprócz rozpoczęcia rozmowy, że koszt to minimum 5k i to na bank zawieszenie - niczego nie wniósł. Aktualnie jestem po wymianie zawieszenia i objaw jest nadal, nieco mnie odczuwalny ale jest. Prawdą jest, ze zawieszenie przez pierwszy okres swojego życia dostało w kość, bo codziennie kilkukrotnie przemierzało odcinek ok 700 m po bardzo wyboistej drodze szutrowej. Czy miał ktoś podobne doświadczenia?
Pozdrawiam
Jurek