co prawda sam samochód w naszej rodzinie jest już prawie rok to zwlekaliśmy z wrzuceniem jego fotek do galerii, teraz jest okazja bo właśnie kończy się "mały" remont a zaczęło się tak:

po pierwszym rozeznaniu postanowiliśmy nieco zmienić wygląd miniaka na bardziej klasyczny, ściągnięte zostały "rury", dodatkowe reflektory. po czasie zmieniliśmy też felgi, i tu wyszedł problem, bo przy zmianie felg (z 13" na 12") stare nadkola (brzydkie zresztą) były za szerokie, kupiliśmy więc nowe, ale rozstaw dziurek nie pasował i tak perspektywa zimy z 16 dziurami w samochodzie zaprowadziła nas do blacharza zresztą lakier też nie był już w najlepszym stanie (nie podobał się nam od początku ), więc warto było pomyśleć o nowym. wtedy prezentował się tak:

pojechaliśmy do blacharza z zamiarem zorientowania się w cenie co do tych 16 dziurek, rozmowa skończyła się tak, że umówiliśmy się na pierwszy wolny termin na całkowity remont. parę dni wcześniej zrobiliśmy zdjęcia malutkich bąbelków na lakierze oraz innych niedoskonałości, to co ukazało się po zdarciu lakieru było przerażające...

takich dziurek oprócz tych 16 po nadkolach było więcej, trzeba było zmienić poszycia w drzwiach oraz wstawić reparaturki (z powodu wykrycia centymetrowej warstwy szpachli zamiast blachy), małego remontu wymagało podszybie oraz pas pod tylnym zderzakiem. i tak z kilku dziurek zrobiła się wymiana połowy blach, a właściwie wstawienia ich zamiast szpachli

cd

ja tu jeszcze dramatu nie widze

kierownik zakładu zapewniał że remont potrwa dwa tygodnie (jak nam ostatnio powiedział myślał że zgarnie łatwą kasę- mały samochód, mało pracy mija już drugi miesiąc a samochodu wciąż nie ma w domu... ale robota posuwa się naprzód

cd

szkoda ze mu pupy na gladko nie zrobiliscie

cd

flapjck1 pisze:szkoda ze mu pupy na gladko nie zrobiliscie

przecież w zamyśle miał być bardziej klasyczny!!!

ale z pupa na gladko

Tomek lubi jak jest klasycznie pupa na gładko...

żeby nie było za dobrze i za szybko, kiedy miniak wyszedł już od blacharza do lakiernika okazało się że progi się sypią! można było w nie wsadzić rękę... przyszła też pora na wybieranie lakieru, miał być old english white na dachu a reszta red cherry, jak się jednak okazało w mieszalni nie mogą znaleźć takich kolorów i trzeba je było samemu dobrać. po godzinie spędzonej nad segregatorami z fiszkami wybraliśmy red cherry i old english white (były w katalogu rovera). wczoraj okazało się że red cherry jaki wybraliśmy nie jest akrylowy ale perłowy i cena lakieru podskoczyła trzykrotnie ale nie przejmując się tym (w końcu cena lakieru wchodzi w koszt całej naprawy) czekamy na efekt końcowy. póki to miniak ma już dach w kolorze, a po weekendzie planowany odbiór...

AleXander pisze:Tomek lubi jak jest klasycznie pupa na gładko...

rozumiem to : mam trzy gładkie pupy, dwie w miniakach i ...