Strona 1 z 1

Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 00:12
autor: makrojal
pierwsze oględziny, to mini miało być dawcą części

Re: Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 00:14
autor: makrojal
bierzemy

Re: Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 00:16
autor: makrojal
zapada decyzja ,że to jednak będzie jeździć,

Re: Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 00:17
autor: makrojal
no więc do roboty

Re: Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 00:27
autor: makrojal
cdn, dalej już właściciel

Re: Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 01:54
autor: Sadam
Jak tak sobie teraz oglądam to faktycznie się łezka w oku kręci... taki biedniutki mój miniaczek był... poobijany, pomalowany jakimś wałkiem (a w bagażniku znalazłem fantastyczny oryginalny lakier wiśniowy), podziurawiony...

No ale skoro fotki się pojawiły to napiszę całe długie story :)

Auto zostało znalezione na allegro i miało wstępnie posłużyć jako zapas części, pierwsze cztery zdjęcia są z oględzin we Wronkach po których to udało się ustalić cenę zakupu na poziomie 1200zł :D

Co udało się kupić:
-karoseria dziurawa jak ser, ale nie wszędzie, o dziwo bardzo ładnie zachował się tył i bagażnik, poza błotnikami przód również był w porządku, a podłoga do wyłatania (przy blacharce lakierowanie i tak jest konieczne, więc nawet nie wspominam), no i szyberdach, który bardzo sobie chwalę :) zwłaszcza latem
-zawieszenie, nie smarowane pewnie od nowości więc wszelkie sworznie,ośki ...wiadomo, tylny wózek jak na zdjęciu :D do wymiany, gruszki przednie do wymiany,hamulce działały choć słabo, ale przy rozbiórce i tak tłoczki były podrdzewiałe więc do wymiany
-silnik...zajechany z korbowodem zakręconym wokół wału, informacyjnie mogę napisać, że był to SPI ten słabszy

Podsumowując: wbrew pozorom, niezły materiał na remont, choć nie wyglądał :) przede wszystkim kompletny! Decyzja o odratowaniu zapadła podczas i tak koniecznej rozbiórki.

End of part I

Re: Sadama Mini

: 14 wrz 2007, 09:27
autor: icemac
nice story ;)

mój takiej u mnie nie miał :D

pojechaliśmy z Adamem, testowa jazda, obdukcja na kanale/podnośniku na stacji do przeglądów, deal, przyjazd do Wrocka ;)

ot i cała historia Naszego :mrgreen:

part II

: 14 wrz 2007, 18:09
autor: Sadam
macko pisze:Historia zaczyna się pięknie...
ale czemu zrezygnowałeś z tak cudownie odchudzonego wózka ? :D ?


do dziś się zastanawiam dlaczego :D w końcu rdza lżejsza od metalu

Powyżej zapomniałem chyba tylko o jednej rzeczy dopisać z podstawowych spraw, rocznik 92 ;)

Zaczęło się jak pisałem od rozbiórki w kwietniu 2005, zajęło to koło 1,5 miesiąca. Etap nieciekawy, więc rozpisywać się nie będę. Oczywiście wychodziły wszystkie rzeczy i wszystkie dziury. Chyba każdy kto remont przerobił albo rozpoczął to wie że zaczyna się niewinnie a potem i to jeszcze trzeba i tamto, no ale takie uroki :) Tymczasem udało mi sie namierzyć dość istotne części w postaci tylnego wózka i silnika. Pod Oleśnicą czyli na szczęście rzut beretem ode mnie trafiliśmy na sympatycznego pana, któremu zostały części po miniaku, który niestety wylądował w rowie. Za śmieszne pieniądze kupiłem silnik 998ccm, kompletny tylny wózek i i jeszcze kilka innych mniej lub bardziej ciekawych pozycji (m.in. 3x słoneczka). Jak się okazało później wcale nie było tak różowo, ale też bez przesady w drugą stronę.

Równocześnie z rozbiórką trwały przymiarki do kolorków. Photoshop jest niezastąpiony, jak ktoś nie wie jaki chce kolor to polecam się pobawić. Z założenia miał być rzucający się w oczy i nie taki jakich wiele (czerwone, czarne i BRG są świetne, ale jest ich dużo ;) ), wybór ostateczny został pomiędzy pomarańczowym i żółtym. Jak się skończyło wiadomo.
Z blach do wymiany zakwalifikowały się oba błotniki, oba trójkąty, pas tylny i progi. Ponadto podłoga do łatania (dziury tylko przy samej krawędzi), do poprawek poszycia drzwi. Wcale nie tak tragicznie jak by się można było spodziewać. Dodatkowo padła decja o zgoleniu rantów na zderzaki (pupcia i mordka na gładko :D ) i wstawieniu szerokich nadkoli.

Zaowocowało to efektami jak na zdjęciach poniżej i o dziwo remont blacharsko lakierniczy był skończony już 3 miesiące po zakupie auta. Pozostało tylko poskładać... :)

to be continued :mrgreen:

[ Dodano: Pią 08 Lut, 2008 ]
No i pora by była coś dopisać ;)

Na blacharce skończyłem? Od tego momentu ciągnęło się i ciągnęło...
Chyba jako pierwsze do roboty poszło zawieszenie, wózek już widać na zdjęciach powyżej. Wyczyszczony, wymalowany i złożony na świeżych częściach (w znacznym stopniu). Wstawione zostały nowe ośki, i hi-lowy, cylinderki, gruszki z jakiegoś innego tylnego wózka w stanie bardzo dobrym, wszystkie inne rzeczy były czyszczone i malowane. Jeśli chodzi o przedni wózek to sprawa wyglądała podobnie, czyszczenie i malowanie, regeneracja zacisków hamulcowych, świeże ośki, sworznie (choć tak naprawdę wstawione dużo później). Przeglądnięte wszystkie inne podzespoły (łożyska, wahacze), wymienione tulejki gumowe.

Straszna mordęga to czyszczenie tego wszystkiego szczotą drucianą na wiertarce, ale za to składanie wszystkiego na czystych częściach to sama przyjemność.

Pierwszy do auta trafił tylny wózek. Mała rzecz a cieszy, no bo w końcu auto na własnych kółkach się mogło poruszać.. Na razie dwóch ale co tam :p

Zdjęć z tego okresu niestety nie mam... nie robiłem, a szkoda.

[ Dodano: Pią 08 Lut, 2008 ]
No i pora by była coś dopisać ;)

Na blacharce skończyłem? Od tego momentu ciągnęło się i ciągnęło...
Chyba jako pierwsze do roboty poszło zawieszenie, wózek już widać na zdjęciach powyżej. Wyczyszczony, wymalowany i złożony na świeżych częściach (w znacznym stopniu). Wstawione zostały nowe ośki, i hi-lowy, cylinderki, gruszki z jakiegoś innego tylnego wózka w stanie bardzo dobrym, wszystkie inne rzeczy były czyszczone i malowane. Jeśli chodzi o przedni wózek to sprawa wyglądała podobnie, czyszczenie i malowanie, regeneracja zacisków hamulcowych, świeże ośki, sworznie (choć tak naprawdę wstawione dużo później). Przeglądnięte wszystkie inne podzespoły (łożyska, wahacze), wymienione tulejki gumowe.

Straszna mordęga to czyszczenie tego wszystkiego szczotą drucianą na wiertarce, ale za to składanie wszystkiego na czystych częściach to sama przyjemność.

Pierwszy do auta trafił tylny wózek. Mała rzecz a cieszy, no bo w końcu auto na własnych kółkach się mogło poruszać.. Na razie dwóch ale co tam :p

Zdjęć z tego okresu niestety nie mam... nie robiłem, a szkoda.