Przygoda z Mini
: 02 mar 2008, 12:02
W pewien piękny letni dzień szczęśliwy posiadacz Mini wybrał się na małą przejażdżkę po mieście.
Dojeżdżając do ruchliwego skrzyżowania w centrum miasta przystopowało go czerwone światło...
I nagle zdał sobie sprawę z tego, że jakoś nie wygodnie mu się prowadzi...
Przypomniał sobie, że wcześniej jego najlepszy kumpel przymierzał się do Miniaka i cofnął fotel...
Wiec korzystając z okazji że stoi na czerwonym świetle postanowił umieścić fotel we właściwej pozycji...
Chwycił dźwignię od regulacji fotela i pociągnął fotel do przodu....
W tym momencie poczuł jak całe jego ciało ogarnia niesamowita gorączka....
A palce jego prawej ręki przeszywa niesamowity ból....
Podczas przesuwania fotela do przedu jego biedne palce zakleszczyły się między dzwignią regulacji a fotelem...
Całym ciężarem swojego ciała zgniatał je coraz bardziej i już prawie wył z bólu...
W tym czasie światło zmieniło się na zielone i należało ruszać....
Ale nieszczęsnik nie byl w stanie ponieważ jego prawa ręka nadal tkwiła pod fotelem..
Nieudolnie próbował jakoś wyjść z opresji i wrzucić bieg lewą ręką tak aby zjechać ze skrzyżowania...
Ale niestety pomimo wszelkich starań i pozycji wręcz akrobatycznych nie był w stanie dosięgnąć do lewarka zmiany biegów..
Jego prawa ręką zakleszczona pod fotelem uniemożliwiała mu dostęp do dźwigni...
Ponieważ od dłuższej chwili było już zielone światło inni użytkownicy zaczeli się już jadowić że to małe smieszne auto nie rusza i blokuje ruch....
Więc zaczeły się włączać klaksony i długie światła ponaglające nieszczęsnika do ruszenia...
A on już siny z bólu nadal próbował wygrać walkę z fotelem, ból był tak silny że aż zaczeło mu się robić słabo...
Gimnastykował się w Mini jak Jaś Fasola i cała ta sytuacja stała się już dla niego zupełnie niekomfortowa....
Próbował unieść swojciało na nogach tak aby jego ciężarem już bardziej nie miażdżyć palca...
Ale pozycja nóg oraz znajdująca się pomiędzy nimi zakleszczona pod fotelem prawa ręka skutecznie mu to uniemożliwiały...
W akcie desperacji walczył z fotelem i nadal chciał sie unieść na nogach oraz próbował dźwignąć i cofnąć fotel lewą reką....
Inni użytkownicy byli już strasznie zdesperowani co nie pomagało naszemu desperatowi...
W końcu udało mu się jakimś cudem wyrwać rękę z pod fotela...
Ze spuchnietym obolałym palcem, zlany potem jak szczur ruszył ze skrzyżowania....
Pomimo strasznego bólu z uśmiechem na twarzy ruszył w dalszą drogę....
Uśmiech na jego twarzy wzmagała się tym bardziej im bardziej myślał o tym iż zachwoywał sie jak nasz ulubiony Jaś Fasola.....
Z Mini to jednak wszystko jest możliwe
PS. Nie wiem czy udało mi się wywołać uśmiech na waszych twarzach ale próbowałem oddać jak nawierniej DRAMATURGIĘ sytuacji która przytrafiła mi się kilka lat temu
Niech to będzię przestroga przed takimi pomysłami w trakcie podróży
Pozdrówki
Dojeżdżając do ruchliwego skrzyżowania w centrum miasta przystopowało go czerwone światło...
I nagle zdał sobie sprawę z tego, że jakoś nie wygodnie mu się prowadzi...
Przypomniał sobie, że wcześniej jego najlepszy kumpel przymierzał się do Miniaka i cofnął fotel...
Wiec korzystając z okazji że stoi na czerwonym świetle postanowił umieścić fotel we właściwej pozycji...
Chwycił dźwignię od regulacji fotela i pociągnął fotel do przodu....
W tym momencie poczuł jak całe jego ciało ogarnia niesamowita gorączka....
A palce jego prawej ręki przeszywa niesamowity ból....
Podczas przesuwania fotela do przedu jego biedne palce zakleszczyły się między dzwignią regulacji a fotelem...
Całym ciężarem swojego ciała zgniatał je coraz bardziej i już prawie wył z bólu...
W tym czasie światło zmieniło się na zielone i należało ruszać....
Ale nieszczęsnik nie byl w stanie ponieważ jego prawa ręka nadal tkwiła pod fotelem..
Nieudolnie próbował jakoś wyjść z opresji i wrzucić bieg lewą ręką tak aby zjechać ze skrzyżowania...
Ale niestety pomimo wszelkich starań i pozycji wręcz akrobatycznych nie był w stanie dosięgnąć do lewarka zmiany biegów..
Jego prawa ręką zakleszczona pod fotelem uniemożliwiała mu dostęp do dźwigni...
Ponieważ od dłuższej chwili było już zielone światło inni użytkownicy zaczeli się już jadowić że to małe smieszne auto nie rusza i blokuje ruch....
Więc zaczeły się włączać klaksony i długie światła ponaglające nieszczęsnika do ruszenia...
A on już siny z bólu nadal próbował wygrać walkę z fotelem, ból był tak silny że aż zaczeło mu się robić słabo...
Gimnastykował się w Mini jak Jaś Fasola i cała ta sytuacja stała się już dla niego zupełnie niekomfortowa....
Próbował unieść swojciało na nogach tak aby jego ciężarem już bardziej nie miażdżyć palca...
Ale pozycja nóg oraz znajdująca się pomiędzy nimi zakleszczona pod fotelem prawa ręka skutecznie mu to uniemożliwiały...
W akcie desperacji walczył z fotelem i nadal chciał sie unieść na nogach oraz próbował dźwignąć i cofnąć fotel lewą reką....
Inni użytkownicy byli już strasznie zdesperowani co nie pomagało naszemu desperatowi...
W końcu udało mu się jakimś cudem wyrwać rękę z pod fotela...
Ze spuchnietym obolałym palcem, zlany potem jak szczur ruszył ze skrzyżowania....
Pomimo strasznego bólu z uśmiechem na twarzy ruszył w dalszą drogę....
Uśmiech na jego twarzy wzmagała się tym bardziej im bardziej myślał o tym iż zachwoywał sie jak nasz ulubiony Jaś Fasola.....
Z Mini to jednak wszystko jest możliwe
PS. Nie wiem czy udało mi się wywołać uśmiech na waszych twarzach ale próbowałem oddać jak nawierniej DRAMATURGIĘ sytuacji która przytrafiła mi się kilka lat temu
Niech to będzię przestroga przed takimi pomysłami w trakcie podróży
Pozdrówki