Przeczytałem temat "Kulturka" i postanowiłem podzielić się z Wami moimi doświadczeniami. Tak dla kontrastu.
Mieszkam, i jeszcze przez jakieś 2-3 miesiace będę mieszkał w Londynie. Któregoś dnia wracałem od klienta, godziny szczytu, korek, droga szybkiego ruchu 3-pasmowa bez pobocza, leje deszcz.. dzień jak codzień. Nagle Mini zaczyna sie krztusić, dławic i gaśnie. Co więcej, nie ma zamiaru odpalić! Wiedziałem, że jakies 400m dalej jest stacja benzynowa, więc zdesperowany wziąłem się za pchanie Miniego... Korek coraz większy, wszyscy musza mnie omijać, makabra...
Nagle nie wiem skąd pojawia się za mną laweta. Gość się zatrzymuje, idzie do mnie i mówi, że mi pomoże bo to niebezpiecznie tak pchać samochód po autostradzie! Co mam robić, zgadzam się, już mi wszystko jedno, najwyżej zapłacę, ale będę już poza ta autostradą i będę mógł na spokojnie się zastanawaiać co Mini ma na myśli...
Ładuje Miniaka na lawetę, jedziemy na stację. Facet mówi, że jedzie już do domu po pracy, ale zobaczył mnie nie nie mógł zostawić na drodze. Od razu na myśl przyszły mi polskie holowniki, które jak sępy zjeżdżają się w kilku do najmniejszej stłuczki z nadzieją na wyrwanie kasy za holowanie. Nic to. Na stacji Mini zjeżdża z lawety, próbuję.... zapalił. Przegazowałem, pracuje normalnie.
Pytam gościa ile za tą przejażdżkę. A on mówi "no co Ty, nie ma sprawy, dobrze że zapalił. Sprawdź sobie to i to itd" No i pojechał i nie wziął ani funta! Wyobrazacie sobie to w Polsce? Byłbym ze 300pln lżejszy... Jechał już do domu, lał deszcz, a mimo to zatrzymał się sam z siebie, na deszczu rozciągał te wszystkie liny i pasy, wciagał Mini, zapinał, żeby przejechać 400m i potem to wszystko zwijać... i to za friko. Byłem naprawdę zaskoczony.
Piszę o tym, bo takie rzeczy nie zdarzają się u nas zbyt często. Ot tak po prostu pomóc komus bo potrzebuje pomocy, bezinteresownie...
Życzę sobie i Wam żeby spotykać jak najwięcej takich ludzi w życiu. I żebysmy sami tak potrafili.
Boże, ale się rozpisałem. Sorry
Kultuta na drodze
Moderator: flapjck1
- Lukas
- Swój Człowiek
- Posty: 234
- Rejestracja: 15 lis 2006, 19:26
- Posiadane auto: Austin Mini Flame Red 1989
- Lokalizacja: Łomianki k.Warszawy
- Kontakt:
Kultuta na drodze
aymoo.pl
Re: Kultuta na drodze
to ja zapoadam coś z innej strony,
jadę raz taką nie uczęszczaną drogą widze z daleka że stoi jakieś auto a przy nim dwóch gości i jak mnie widzą to z daleka kiwają. Zatrzymałem się i facet pyta czy bym go podciągnął 7km do stacji bo mu chyba zabrakło paliwa sami nie wiedział co się stało. Linkę miał już nawet doczepioną
No więc go na hol i jedziemy....Ruszam a tu mój bus coś cięzko idzie....ale nic pomyślałem że chyba mają jakimiś ciężimi gratami załadowane to swoje kombi...Dojechaliśmy do stacji choć bus szedł bardzo opornie, wysiadam i oczom nie wierzę.... kolesiowi się koła dymią...więc domyślacię się co bylo tego powodem....JECHAŁ NA RĘCZNYM i nawet nie czuł !!!! Temperatura była tak wysoka że stopiły mu się nadkola i oczywiści hamulce w całym aucie szlak trafił. I tak gość zamiast sobie pomóc to zakatował samochód. Żeby było śmieszniej w połowie drogi byłem już znacznie zaniepokojony tym że moje auto "nie idzie" więc się zatrzymałem i sptałem typa czy wszystko gra, na co odparł że tak i że mam jechać.
to taka anegdotka
PS zapomniałem dodać że jeszcze na koniec dał mi na piwo 2zł
jadę raz taką nie uczęszczaną drogą widze z daleka że stoi jakieś auto a przy nim dwóch gości i jak mnie widzą to z daleka kiwają. Zatrzymałem się i facet pyta czy bym go podciągnął 7km do stacji bo mu chyba zabrakło paliwa sami nie wiedział co się stało. Linkę miał już nawet doczepioną
No więc go na hol i jedziemy....Ruszam a tu mój bus coś cięzko idzie....ale nic pomyślałem że chyba mają jakimiś ciężimi gratami załadowane to swoje kombi...Dojechaliśmy do stacji choć bus szedł bardzo opornie, wysiadam i oczom nie wierzę.... kolesiowi się koła dymią...więc domyślacię się co bylo tego powodem....JECHAŁ NA RĘCZNYM i nawet nie czuł !!!! Temperatura była tak wysoka że stopiły mu się nadkola i oczywiści hamulce w całym aucie szlak trafił. I tak gość zamiast sobie pomóc to zakatował samochód. Żeby było śmieszniej w połowie drogi byłem już znacznie zaniepokojony tym że moje auto "nie idzie" więc się zatrzymałem i sptałem typa czy wszystko gra, na co odparł że tak i że mam jechać.
to taka anegdotka
PS zapomniałem dodać że jeszcze na koniec dał mi na piwo 2zł
- Gibki Staruszek
- Maniak
- Posty: 2693
- Rejestracja: 05 wrz 2007, 00:21
- Posiadane auto: mini 1000 ooooolala !!!
- Lokalizacja: Kamień Pomorski
Re: Kultuta na drodze
Jechał już do domu, lał deszcz, a mimo to zatrzymał się sam z siebie, na deszczu rozciągał te wszystkie liny i pasy, wciagał Mini, zapinał, żeby przejechać 400m i potem to wszystko zwijać...
Pewnie mial żone jędzę , 3-oje dzieci wiecznie sie bijących , śmierdzącego kota , i starego psa ... a w lodówce brak piwa To sobie zrobił przygode !
Ale milo z jego strony...
Re: Kultuta na drodze
Na wyspach jest inna kultura, będąc w Irlandii 2 miesiące przeżyłem głęboki szok i odzyskałem wiarę w ludzi... irysi są niesamowicie uprzejmi np. w markecie stojąc z puszką coli zostałem bez słowa przepuszczany w kolejce przez 5 osób, mógłbym podać więcej tego typu przykładów, niby drobnostki, a jednak od razu człowiek czuje się inaczej, niestety Polacy jako naród to moim zdaniem banda zawistnych gburów...
- gadzio
- Swój Człowiek
- Posty: 240
- Rejestracja: 25 lut 2008, 18:32
- Posiadane auto: austin rover red hot
- Lokalizacja: Opole/Lipnica Mur.
Re: Kultuta na drodze
Gibki Staruszek pisze:Jechał już do domu, lał deszcz, a mimo to zatrzymał się sam z siebie, na deszczu rozciągał te wszystkie liny i pasy, wciagał Mini, zapinał, żeby przejechać 400m i potem to wszystko zwijać...
Pewnie mial żone jędzę , 3-oje dzieci wiecznie sie bijących , śmierdzącego kota , i starego psa ... a w lodówce brak piwa To sobie zrobił przygode !
Ale milo z jego strony...
...albo po prostu był wielbicielem miniaków