Austin Mini 1000 '84
: 13 lis 2008, 21:06
Odrobinę zwlekałem z dokładniejszym przedstawieniem się, ale już nadrabiam zaległości.
Miniaka (998 cm3), który będzie bohaterem tego wątku nabyłem dwa i pół tygodnia temu. Od niejakiego ZOFa, który pisywał był na tym forum. Założył nawet temat do niego (Austin Mini 1000 od ZOFa), ale stwierdziłem, że wraz ze zmianą podejścia do samochodu należy mu się również oddzielny temat.
Generalnie muszę powiedzieć, że samochód był dosyć zaniedbany. W ciągu pierwszych dwóch tygodni posiadania musiałem trochę w niego zainwestować, bo można powiedzieć, że biedak ledwo zipiał.
A więc w kolejności chronologicznej:
- wymienione zostały wszystkie szpilki i nakrętki w kołach (usunięte patenty, które sprawiły, że omało nie zgubiłem koła),
- założone klasyczne Minilighty,
- wymienione łożyska w tylnich kołach (huczały niesamowicie, poprzedni właściciel uważał, że to wina szerokich opon),
- wymienione łożyska w alternatorze (alternator skrzypiał niemiłosiernie, przez co nawet obroty na biegu jałowym szalały),
- naprawiona uszczelka klapy tylniego bagażnika (poprzednio przyklejona na butapren i cieknąca, przez co zalewało bagażnik),
- wymieniony włącznik świateł (działający wcześniej wedle własnego widzimisie),
- wymienione poduszki pod silnikiem (stare rozwalone mimo prób sklejenia ich przez kogoś jakimś klejem (!) ) oraz guma silentbloka (również jakaś dorabiana i nie spełniająca swojej funkcji),
- naprawiony wysprzęglik (ciekł strasznie i skrzynia zgrzytała),
- całkowicie naprawione przednie hamulce - nowe tarcze, zaciski i klocki (poprzednie tarcze grubości żyletki a zaciski zapieczone),
- zamontowane regulatory wysokości z przodu,
W najbliższym czasie (bardzo niedalekim) czeka mnie jeszcze wymiana tylnych wahaczy, gdyż obecne zostały przez kogoś "spatencone" poprzez zastosowanie nieoryginalnych tulei w postaci długich śrub przez co wahacze się "wyrobiły". I od razu wymiana cylinderków hamulcowych, gdyż obecne coś ciekną. No i nie mówię już o konieczności paru napraw blacharskich.
Efektem powyższych działań jest zrobione w ten długi weekend 1500 kilometrów po Polsce. Oczywiście bez żadnej awarii, nie licząc urwanej w wyniku wstrząsów końcówki od przewodu łączącego klemę masową z karoserią. Ale to mały problem i łatwo się go da naprawić.
Miniak wyruszył z Pruszkowa w sobotę by po trzech dniach kluczenia po Polsce dotrzeć do Cedyni, czyli najbardziej na zachód wysuniętego krańca Polski. A we wtorek 11 listopada non stop 550 kilometrów powrotu, w tym około 200 km po autostradzie ze średnią prędkością 100 km/h. Średnie spalanie w całej podróży wyszło 5,93 l/100 km. Na autostradzie 6,57 l/100 km. Rekordowo mało spalił 4,63 l/100 km w czasie strasznej mgły, kiedy trzeba było jechać nie szybciej niż 60 km/h. W sumie spalił mi przy tym z litr oleju.
Za pomoc z doprowadzeniu Miniaka do lepszego stanu dziękuję Sebastianowi z Nadarzyna.
A poniżej parę fotek:
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05043.JPG - Start w Pruszkowie
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05112.JPG - Piątek, czyli geometryczny środek Polski
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05115.JPG - Kolegiata w Tumie
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... GP4692.JPG - Tutaj też Tum
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05132.JPG - A wieczorem mgła, że nic nie było widać
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05203.JPG - Wieża widokowa na Wale Wydartowskim w okolicach Gniezna
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05222.JPG - Wiatraki
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05305.JPG - W drodze do Krosna Odrzańskiego
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05357.JPG - Kaplica templariuszy w Chwarszczanach już prawie przy zach. granicy
A tutaj wszystkie fotki z wyprawy, gdyby komuś chciało się oglądać: rajd 4000 - galeria. W przyszłym roku kolejna edycja.
To oczywiście nie koniec, samochód jeździ, ale wymaga jeszcze trochę dopracowania, usunięcia patentów. Wtedy oczywiście chciałbym sprawić, żeby łatwiej trochę mu się jeździło, czyli może jakaś wymiana kolektorów i gaźnika. Ale to wszystko w swoim czasie.
Miniaka (998 cm3), który będzie bohaterem tego wątku nabyłem dwa i pół tygodnia temu. Od niejakiego ZOFa, który pisywał był na tym forum. Założył nawet temat do niego (Austin Mini 1000 od ZOFa), ale stwierdziłem, że wraz ze zmianą podejścia do samochodu należy mu się również oddzielny temat.
Generalnie muszę powiedzieć, że samochód był dosyć zaniedbany. W ciągu pierwszych dwóch tygodni posiadania musiałem trochę w niego zainwestować, bo można powiedzieć, że biedak ledwo zipiał.
A więc w kolejności chronologicznej:
- wymienione zostały wszystkie szpilki i nakrętki w kołach (usunięte patenty, które sprawiły, że omało nie zgubiłem koła),
- założone klasyczne Minilighty,
- wymienione łożyska w tylnich kołach (huczały niesamowicie, poprzedni właściciel uważał, że to wina szerokich opon),
- wymienione łożyska w alternatorze (alternator skrzypiał niemiłosiernie, przez co nawet obroty na biegu jałowym szalały),
- naprawiona uszczelka klapy tylniego bagażnika (poprzednio przyklejona na butapren i cieknąca, przez co zalewało bagażnik),
- wymieniony włącznik świateł (działający wcześniej wedle własnego widzimisie),
- wymienione poduszki pod silnikiem (stare rozwalone mimo prób sklejenia ich przez kogoś jakimś klejem (!) ) oraz guma silentbloka (również jakaś dorabiana i nie spełniająca swojej funkcji),
- naprawiony wysprzęglik (ciekł strasznie i skrzynia zgrzytała),
- całkowicie naprawione przednie hamulce - nowe tarcze, zaciski i klocki (poprzednie tarcze grubości żyletki a zaciski zapieczone),
- zamontowane regulatory wysokości z przodu,
W najbliższym czasie (bardzo niedalekim) czeka mnie jeszcze wymiana tylnych wahaczy, gdyż obecne zostały przez kogoś "spatencone" poprzez zastosowanie nieoryginalnych tulei w postaci długich śrub przez co wahacze się "wyrobiły". I od razu wymiana cylinderków hamulcowych, gdyż obecne coś ciekną. No i nie mówię już o konieczności paru napraw blacharskich.
Efektem powyższych działań jest zrobione w ten długi weekend 1500 kilometrów po Polsce. Oczywiście bez żadnej awarii, nie licząc urwanej w wyniku wstrząsów końcówki od przewodu łączącego klemę masową z karoserią. Ale to mały problem i łatwo się go da naprawić.
Miniak wyruszył z Pruszkowa w sobotę by po trzech dniach kluczenia po Polsce dotrzeć do Cedyni, czyli najbardziej na zachód wysuniętego krańca Polski. A we wtorek 11 listopada non stop 550 kilometrów powrotu, w tym około 200 km po autostradzie ze średnią prędkością 100 km/h. Średnie spalanie w całej podróży wyszło 5,93 l/100 km. Na autostradzie 6,57 l/100 km. Rekordowo mało spalił 4,63 l/100 km w czasie strasznej mgły, kiedy trzeba było jechać nie szybciej niż 60 km/h. W sumie spalił mi przy tym z litr oleju.
Za pomoc z doprowadzeniu Miniaka do lepszego stanu dziękuję Sebastianowi z Nadarzyna.
A poniżej parę fotek:
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05043.JPG - Start w Pruszkowie
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05112.JPG - Piątek, czyli geometryczny środek Polski
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05115.JPG - Kolegiata w Tumie
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... GP4692.JPG - Tutaj też Tum
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05132.JPG - A wieczorem mgła, że nic nie było widać
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05203.JPG - Wieża widokowa na Wale Wydartowskim w okolicach Gniezna
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05222.JPG - Wiatraki
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05305.JPG - W drodze do Krosna Odrzańskiego
http://www.garbiarnia.com/galeria/pictu ... C05357.JPG - Kaplica templariuszy w Chwarszczanach już prawie przy zach. granicy
A tutaj wszystkie fotki z wyprawy, gdyby komuś chciało się oglądać: rajd 4000 - galeria. W przyszłym roku kolejna edycja.
To oczywiście nie koniec, samochód jeździ, ale wymaga jeszcze trochę dopracowania, usunięcia patentów. Wtedy oczywiście chciałbym sprawić, żeby łatwiej trochę mu się jeździło, czyli może jakaś wymiana kolektorów i gaźnika. Ale to wszystko w swoim czasie.