Sir Pierdoła - bielska reinkarnacja
: 26 lis 2009, 09:53
Na początku to witam wszystkich
Po kilku miesiącach biernego studiowania forum w poszukiwaniu info o mini postanowiłem sie ujawnić - lepiej późno niż wcale
Miniacza zakupiłem jakiś czas temu w stanie ... eghmm... agonalnym jeśli chodzi o mechanike. Jako że wyszedłem z założenia że jak chcesz mieć zrobione coś dobrze i bez partaczenia i to lepiej sie tym zając samemu - finał był taki że dzięki danym zebranym z różnych źródeł (forum mini, strony interentowe, haynes, doświadczenie swoje, ojca i znajomego) udało sie po niecałych dwoch miesiącach wieczornej dłubaniny odpalic miniacza.
Buda w zasadzie nie była ruszana, silnik jest po generalnym remoncie, co sie dało nowe to jest nowe. Blok zaliczył szlifa, głowica wyrównana (zebrane tyle co nic), na to wszystko przyszły nowe panewki korbowodowe, główne i wałka rozrządu, pierscienie, wszystkie łożyska w skrzyni i dyfrze, tarcza sprzęgłowa, spasowanie kolektorów z głowicą ... bla bla bla ... na to wszystko hif44 i po paru próbach pizdzik stwierdził że zapali i będzie wykazywał chęć do przemieszczania się radośnie po czymś co usilnie staramy sie nazwać "drogami".
Póki co pali, jezdzi, wache wciąga.
Jako że od wrzesnia w tygodniu siedze w Krakowie to można piździka i mnie za kierownicą spotkać w okolicy Kapelanki lub Zawiłej a weekendowo na terenie Bielska.
To chyba tyle w temacie powitalno-zapoznawczym
Do zobaczenia na drodze.
Po kilku miesiącach biernego studiowania forum w poszukiwaniu info o mini postanowiłem sie ujawnić - lepiej późno niż wcale
Miniacza zakupiłem jakiś czas temu w stanie ... eghmm... agonalnym jeśli chodzi o mechanike. Jako że wyszedłem z założenia że jak chcesz mieć zrobione coś dobrze i bez partaczenia i to lepiej sie tym zając samemu - finał był taki że dzięki danym zebranym z różnych źródeł (forum mini, strony interentowe, haynes, doświadczenie swoje, ojca i znajomego) udało sie po niecałych dwoch miesiącach wieczornej dłubaniny odpalic miniacza.
Buda w zasadzie nie była ruszana, silnik jest po generalnym remoncie, co sie dało nowe to jest nowe. Blok zaliczył szlifa, głowica wyrównana (zebrane tyle co nic), na to wszystko przyszły nowe panewki korbowodowe, główne i wałka rozrządu, pierscienie, wszystkie łożyska w skrzyni i dyfrze, tarcza sprzęgłowa, spasowanie kolektorów z głowicą ... bla bla bla ... na to wszystko hif44 i po paru próbach pizdzik stwierdził że zapali i będzie wykazywał chęć do przemieszczania się radośnie po czymś co usilnie staramy sie nazwać "drogami".
Póki co pali, jezdzi, wache wciąga.
Jako że od wrzesnia w tygodniu siedze w Krakowie to można piździka i mnie za kierownicą spotkać w okolicy Kapelanki lub Zawiłej a weekendowo na terenie Bielska.
To chyba tyle w temacie powitalno-zapoznawczym
Do zobaczenia na drodze.