miniak reaktywacja
: 20 cze 2010, 16:01
Witam !
Na początek witam wszystkich ! To mój pierwszy post na tym forum .
Miniaka kupiła sobie dziewczynka jakies dwa lata temu, był w stanie lekko agonalnym ale parę kilometrow nim zrobiła ( tak ze 100 ) Na pierwszy ogień poszły wózki do regeneracji z całym zawiasem . Kapitalny remont skrzyni i góra silnika . W trakcie okazało się, że silnik to 1.0 a nie jak w papierze 1.3, peszek ale dziewcze raczej się na mechanice nie zna i jakos tak wyszło ze kupiła złomka . Po remoncie całego dołu ( zawieszenie , wózki , skrzynia , silnik , hamulce i co tam trzeba było zrobic ) miniak wrócił na drogę . Przejechał wtedy juz z 500 km i poszły pierścienie . Mechanicy twierdzili , że nie trzeba robic bo kompresja równa na wszystkich garkach. I w tym momencie miniak znowu wylądował na zakaznym. Tak na 1,5 roku. Teraz przyszła na niego kolej i trzeba coś z tym fantem zrobić. Stoi sobie u mnie skorupka w garażu bez silnika i już praktycznie oskórowana . Tylniej klapy już nie ma ( zgniła ) podszybie odziwo całe , za to poprzedni właściciel zmyslnie zamówił sobie reperaturke progu i napawał nowy element na stary... generalnie teraz poł podłogi nadaje się do wymiany.
Blacharsko sam sobie poradze z tym samochodem , możliwości są , pomoc zawsze jakaś jest . Męczy mnie natomiast kwestia silnikowa - głowica w idealnym stanie , skrzynia po remoncie , blok u fachowca na tulejowaniu , zamówiony komplet nowych tłoków , niby wsztsko oki ale korci mnie wsadzenie pod maskę czegoś bardziej ... mocnego ? niezawodnego ?
Czas pokaze co z tego wyjdzie , narazie doprowadzimy blacharke do stanu uzywalnosci , po drodze wyjdzie pewnie jakaś elektryka a na silnik przyjdzie czas .
Na początek witam wszystkich ! To mój pierwszy post na tym forum .
Miniaka kupiła sobie dziewczynka jakies dwa lata temu, był w stanie lekko agonalnym ale parę kilometrow nim zrobiła ( tak ze 100 ) Na pierwszy ogień poszły wózki do regeneracji z całym zawiasem . Kapitalny remont skrzyni i góra silnika . W trakcie okazało się, że silnik to 1.0 a nie jak w papierze 1.3, peszek ale dziewcze raczej się na mechanice nie zna i jakos tak wyszło ze kupiła złomka . Po remoncie całego dołu ( zawieszenie , wózki , skrzynia , silnik , hamulce i co tam trzeba było zrobic ) miniak wrócił na drogę . Przejechał wtedy juz z 500 km i poszły pierścienie . Mechanicy twierdzili , że nie trzeba robic bo kompresja równa na wszystkich garkach. I w tym momencie miniak znowu wylądował na zakaznym. Tak na 1,5 roku. Teraz przyszła na niego kolej i trzeba coś z tym fantem zrobić. Stoi sobie u mnie skorupka w garażu bez silnika i już praktycznie oskórowana . Tylniej klapy już nie ma ( zgniła ) podszybie odziwo całe , za to poprzedni właściciel zmyslnie zamówił sobie reperaturke progu i napawał nowy element na stary... generalnie teraz poł podłogi nadaje się do wymiany.
Blacharsko sam sobie poradze z tym samochodem , możliwości są , pomoc zawsze jakaś jest . Męczy mnie natomiast kwestia silnikowa - głowica w idealnym stanie , skrzynia po remoncie , blok u fachowca na tulejowaniu , zamówiony komplet nowych tłoków , niby wsztsko oki ale korci mnie wsadzenie pod maskę czegoś bardziej ... mocnego ? niezawodnego ?
Czas pokaze co z tego wyjdzie , narazie doprowadzimy blacharke do stanu uzywalnosci , po drodze wyjdzie pewnie jakaś elektryka a na silnik przyjdzie czas .