Gasnący silnik, brak kontrolek
: 24 mar 2011, 17:26
Wiatm,
Mam problem z moim Miniakiem (1300 SPI, 1993 r.). Na pewno skończy się wizytą u Michała K., ale może ktoś coś podpowie i doradzi
Sytuacja wygląda tak:
- jakieś 2 tyg. temu Mini zgasło w czasie zatrzymywania się na światłach. Odpaliło od razu i uznałem, że może to moja wina
- w sobotę najpierw zgasł pod domem, potem na stacji benzynpowej. Objawy są takie: silnik gaśnie i po przekręceniu kluczyka w stacyjce nie zapalają się kontrolki ładowania akumulator i ciśnienia oleju (te na centralnym zegarze). Przekręcenie kluczyka na pozycję III powoduje kręcenie silnika, ale silnik nie odpala. Wszystko inne (światła, kierunki, radio itp.) działa.
W sobotę silnik uruchomiłem spychając autko ze stanowiska na stacji - kluczyk był przekecony w stacyjce i po kilku metrach pchania kontrolki zapaliły się i można było odpalić. Po paru sekudach silnik zgasł i ostatecznie siostra mnie odholowała. Przy holowaniu oczywiście uruchomiłem Miniaczka i już parkowałem o własnych siłach.
W tygodniu miałem czas tylko zapalić silnik - zapalał bez problemu.
Dziś zrobiłem rundkę po osiedlu - wszystko było OK, ale w końcu silnik znów zgasł - jechałem jakieś 50 km/h, nagle autko szarpnęło i silnik zgasł. Po zatrzymaniu i przekręceniu kluczyka znów brak kontrolek i nie można było uruchomić silnika (kręcił i nic). Poruszałem kablami wychodzącymi spod obudowy kolumny kierowniczej i nagle kontrolki się zapaliły i silnik zaskoczył...
Co o tym sądzicie? Co może być nie tak? Coś z elektryką? Myślicie, że ruszanie kabelkami przy stacyjce i zapalenie kontrolek to zbieg okoliczności, czy może coś jest nie tak ze stacyjką? Ale w takim razie co miałaby stacyjka do gaśnięcia silnika w czasie jazdy?
Z góry dzięki za Wasze uwagi )
Mam problem z moim Miniakiem (1300 SPI, 1993 r.). Na pewno skończy się wizytą u Michała K., ale może ktoś coś podpowie i doradzi
Sytuacja wygląda tak:
- jakieś 2 tyg. temu Mini zgasło w czasie zatrzymywania się na światłach. Odpaliło od razu i uznałem, że może to moja wina
- w sobotę najpierw zgasł pod domem, potem na stacji benzynpowej. Objawy są takie: silnik gaśnie i po przekręceniu kluczyka w stacyjce nie zapalają się kontrolki ładowania akumulator i ciśnienia oleju (te na centralnym zegarze). Przekręcenie kluczyka na pozycję III powoduje kręcenie silnika, ale silnik nie odpala. Wszystko inne (światła, kierunki, radio itp.) działa.
W sobotę silnik uruchomiłem spychając autko ze stanowiska na stacji - kluczyk był przekecony w stacyjce i po kilku metrach pchania kontrolki zapaliły się i można było odpalić. Po paru sekudach silnik zgasł i ostatecznie siostra mnie odholowała. Przy holowaniu oczywiście uruchomiłem Miniaczka i już parkowałem o własnych siłach.
W tygodniu miałem czas tylko zapalić silnik - zapalał bez problemu.
Dziś zrobiłem rundkę po osiedlu - wszystko było OK, ale w końcu silnik znów zgasł - jechałem jakieś 50 km/h, nagle autko szarpnęło i silnik zgasł. Po zatrzymaniu i przekręceniu kluczyka znów brak kontrolek i nie można było uruchomić silnika (kręcił i nic). Poruszałem kablami wychodzącymi spod obudowy kolumny kierowniczej i nagle kontrolki się zapaliły i silnik zaskoczył...
Co o tym sądzicie? Co może być nie tak? Coś z elektryką? Myślicie, że ruszanie kabelkami przy stacyjce i zapalenie kontrolek to zbieg okoliczności, czy może coś jest nie tak ze stacyjką? Ale w takim razie co miałaby stacyjka do gaśnięcia silnika w czasie jazdy?
Z góry dzięki za Wasze uwagi )