Co to był za dzień - macie chwilkę? opowiem..
Oczywiście w sobotę Mini błyszczało już od 7:00 rana w oczekiwaniu na niedzielę, zaś lekko z przymrużeniem brewki, bo pogoda zapowiadała się nieciekawie.
Pobudka o 6:00 ostatnie przygotowania, montaż radia CB, pakowanie niezbędnych (hi hi wszystkich narzędzi i części) no i lało. lało - podjąłem decyzję, że Classica nie moczę a Żonkę wysyłam do Bawarii jej New MINI.
Ale to był dopiero początek - ulewa, Mini został w garażu - to mało, za chwilkę telefon od Kermitów "jeszcze jedziemy A4 ale już radio nie działa, nagrzewnica padła, światła i wycieraczki jeszcze mamy - pomocy!" za 5 min kolejny telefon "stoimy"
No szanse na rozpogodzenie tego dnia były już zupełnie marne, nawet gdyby się pojawiło słońce to i tak trzeba ratować przyjaciół - nie wiele myśląc wskoczyłem do Mondeo i gaz na A4. Wiadomo nie ma ładowania - alternator, a mówił im rano ich własny Mini - nie wychodzę na deszcz bo będzie zong
Co było robić, mgła, ulewa, na drodze nie zrobimy nic - zaholowałem ich do Sosnowca, do Bliźniaków od razu na warsztat a że niedziela 8:00 rano - nawet nie budziliśmy lwa, za wcześnie, pewnie po imprezie na warsztacie, wiadomo była sobota, jeszcze parę godzin temu..
No ale tak dobrze się nie mogło skończyć - padła mi komórka, wiec Bliźniaków na warsztat i tak nie ściągnę - gdzie ładowarka - no w Mini Classic, przygotowane wszystko na Rajd turystyczny, co za farsa.
Pojechaliśmy do MINI Bawaria, chociaż się przywitać z naszą ekipą, później miało być śniadanie w Mc i na kanał.., tutaj podziękowania dla organizatora Salonu Mini Bawaria Motors Katowice – udało się wynająć Mini Countryman’a no i ruszyli, ja wskoczyłem do MINI New z Żonką i rura – rajd jak to rajd turystyczny, mamy to przecież opanowane, jesteśmy przecież uczestnikami wielu w kraju, poza granicami, etc ale że kolejny raz (jak rok temu) na podium stanęła nasza ekipa, tego nawet Bawaria nie mogła przewidzieć.
Gratulacje dla Ani i Michała (Kermitów) – I miejsce
Myślicie, ze to koniec przygód hi hi była już 19:00 jak wróciliśmy pod salon MINI Bawaria, stąd do Bliźniaków na warsztat a tam co – rękawy zakasane, Łukasz już był na miejscu, szybko Miniakiem na kanał, naprawiono alternator ..i po ok 1,5 godz Kermiity a co ważne też ich Mini byli w Krakowie.
Wielkie Dzięki Łukasz – za pomoc !
Ot cały dzień przypadków, niespodzianek tych mniej i bardziej miłych.
Classica w końcu nie było żadnego – ale uwierzcie, nie było też ani minuty bez deszczu, zatem chyba miało tak być – ale jak się zakończyło ! nikt by nie zgadł
Pozdro..
Adi