SPI nie chce zapalić.
: 17 lut 2012, 14:01
Mini SPI nie odpala
Zacznę od początku
Jakieś dwa tygodnie temu rozpędzony dojeżdżałem do świateł – hamulec sprzęgło a on zgasł. Nie chciał odpalić. Na pobocze zgasiłem wszystko - po 10s bez problemu załapał. Po kilku dniach żeby było zabawniej dokładnie przed tymi samymi światłami ponownie to samo i ponownie ładnie bezproblemowo odpalił po 10-15s.
Uznałem że w sumie nie był jeszcze dobrze dogrzany po trzech minutach jazdy i przy tem. -15C i jakoś się tym nie przejąłem.
Ale przypomniałem sobie stary post w którym LUPER miał taki objaw i u niego winne były styki na cewce.
Do rzeczy.
Dwa dni temu zrobiłem jakieś 2km podjechałem pod blok i dla świętego spokoju chciałem przeczyścić styki cewki – wyjąłem, poczyściłem – na nowo popodpinałem, ODPALIŁEM (bez problemu) po 10s zgasiłem i do domu.
Następnego dnia po południu wsiadam kręcę a on nic, nigdy nie miałem problemów z zapłonem i choć ładnie kręcił to tylko akumulator przyszedł mi do głowy. Po kilku godz podładowania, koleja próba :
kręci super ale nie chce zapalić.
Testy
- rezystancja na cewce 0,7ohm i druga 4,8kohm ( czy nie powinna mieć ok 6 ? ale nie wiem jak jest gdy jest ona zimna)
- po przekręceniu kluczyka słychać pompe
- odkręciłem filtr powietrza – wtryskiwacz podaje paliwo
- zrobiłem adaptacje przepustnicy (krokowy i czujnik położenia przepustnicy więc wykluczam)
- zmieniłem świece na nowy komplet ( sprawdziłem czy przypadkiem nie pomieszałem kabli zapłonowych)
- jakiś przechodzień popatrzył pod maskę – zakręciłem mówi że iskra jest.
POMOCY
Co mogło się stać tak trochę z dnia na dzień podjechał o własnych siłach a teraz nie chce ruszyć.
Iskra jest, wtryskiwacz podaje paliwo
A on nie odpala
JAKIE MACIE POMYSŁY (cewka?)
Poczytałem też że czasem czujnik położenia wału (ale inni piszą że gdyby tak było to komputer nie wysłał by sygnału do cewki o zapłonie)
Ręce opadły.
Zacznę od początku
Jakieś dwa tygodnie temu rozpędzony dojeżdżałem do świateł – hamulec sprzęgło a on zgasł. Nie chciał odpalić. Na pobocze zgasiłem wszystko - po 10s bez problemu załapał. Po kilku dniach żeby było zabawniej dokładnie przed tymi samymi światłami ponownie to samo i ponownie ładnie bezproblemowo odpalił po 10-15s.
Uznałem że w sumie nie był jeszcze dobrze dogrzany po trzech minutach jazdy i przy tem. -15C i jakoś się tym nie przejąłem.
Ale przypomniałem sobie stary post w którym LUPER miał taki objaw i u niego winne były styki na cewce.
Do rzeczy.
Dwa dni temu zrobiłem jakieś 2km podjechałem pod blok i dla świętego spokoju chciałem przeczyścić styki cewki – wyjąłem, poczyściłem – na nowo popodpinałem, ODPALIŁEM (bez problemu) po 10s zgasiłem i do domu.
Następnego dnia po południu wsiadam kręcę a on nic, nigdy nie miałem problemów z zapłonem i choć ładnie kręcił to tylko akumulator przyszedł mi do głowy. Po kilku godz podładowania, koleja próba :
kręci super ale nie chce zapalić.
Testy
- rezystancja na cewce 0,7ohm i druga 4,8kohm ( czy nie powinna mieć ok 6 ? ale nie wiem jak jest gdy jest ona zimna)
- po przekręceniu kluczyka słychać pompe
- odkręciłem filtr powietrza – wtryskiwacz podaje paliwo
- zrobiłem adaptacje przepustnicy (krokowy i czujnik położenia przepustnicy więc wykluczam)
- zmieniłem świece na nowy komplet ( sprawdziłem czy przypadkiem nie pomieszałem kabli zapłonowych)
- jakiś przechodzień popatrzył pod maskę – zakręciłem mówi że iskra jest.
POMOCY
Co mogło się stać tak trochę z dnia na dzień podjechał o własnych siłach a teraz nie chce ruszyć.
Iskra jest, wtryskiwacz podaje paliwo
A on nie odpala
JAKIE MACIE POMYSŁY (cewka?)
Poczytałem też że czasem czujnik położenia wału (ale inni piszą że gdyby tak było to komputer nie wysłał by sygnału do cewki o zapłonie)
Ręce opadły.