Witam Wszystkich Forumowiczów.
Jeszcze nie jestem właścicielem Mini ale noszę się od dłuższego czasu z zamiarem zakupu.
Mam całe mnóstwo pytań, pewnie w większości dyletanckich ale będę bardzo wdzięczny za pomoc.
Mam na oku samochód i być może jest on znany forumowej Braci.

Jest to Mini Rover błękitny metalik z brytyjską flaga na dachu z chromowanymi nadkolami, białymi pasami na masce, w drewnie w środku, z 91 roku z litrowym silnikiem.
I tu moja seria pytań: czym różni się Rover od Morisa?
Ktoś zna to autko i może coś na jego temat powiedzieć?
Może było coś o nim na forum ale szukajka mi nie pomogła mimo wertowaniu wielu stron Będę bardzo wdzięczny za wdrożenie mnie w arkana tej marki i tego konkretnego egzemplarza.
Pozdrawiam wszystkich zapaleńców tej kultowej i pięknej marki

coś gdzieś widziałem kiedeyś , daj linka do tej aukcji , ew okreś laki budżet masz na auto to coś poradzimy.

o miniaku z wloclawka piszesz zapewnie?

jesli tak to auto wyglada na zadbane, ale wlasciciel nie asymilowal sie ze srodowiskiem klubowym zupelnie, nic wiecej nie umiem powieddziec

rogal pisze:coś gdzieś widziałem kiedeyś , daj linka do tej aukcji , ew okreś laki budżet masz na auto to coś poradzimy.

Samochód chyba jeszcze nie jest wystawiony na żadnej aukcji, przynajmniej się nie doszukałem...

Czekam jeszcze na dodatkowe zdjęcia i parę informacji bo na razie nie wiele wiem o autku.


A na czym polega różnica, że oferowany jest jako Mini Rover a nie Mini Moris? To lepiej, gorzej?

wszystko zależy o tego jo jest napisane w dowodzie .
Nazwą sie nie sugeruj bo ludzie różne rzeczy piszą.
Ale jak jest Rover Mini w dowodzie to wróży dobrze.

Jak masz jakieś pytania w tym kierunku to zadzwoń , wyjaśnię.

to to samo, nazwy były różne w zależności od roku produkcji, różnice między autami są, ale określa się je raczej datami (co kiedy się zmieniało) a nie nazwami (czyli, że w austinie to tak, w roverze tak, a w morrisie tak), choć oczywiście nazw przekłada się na pewne różnice między autami

jak zgłębisz temat to zobaczysz, że w zasadzie to samo auto występowało po nastoma różnymi oznaczeniami marki/modelu

na tą chwilę chyba nie musisz tego odróżniać

jak rocznik jest 1991 to jest to faktycznie Rover, czyli papierki się zgadzają

Dziękuje bardzo za informacje.

Moje pytania dotyczą tego Miniaka:
Nie wiem tylko czy widać fotkę

Na tamtym forum też nic o nim nie ma

Pewnie niewiele można na temat tego auta napisać bez bliższych info?

Ja myślę, że nie ma tu co debatować na temat tego auta. Jeżeli chcesz kupić miniaka i masz kasę w okolicy tej oferty to ...natychmiast działaj. Weź ze sobą kogoś kto ma lub miał minaka i wie gdzie zajrzeć i na co zwaracać uwagę.
Auto wygląda bardzo dobrze w porównaniu do innych w tej cenie. Po opisie na stronie Roverki rokowania są również dobre. To może być okazja którą szkoda zmarnować.

Nie znaczy to, że auta nie trzeba dokładnie przejrzeć - przy takich pieniadzach to już konieczność. Odrestaurowane nie zawsze znaczy odbudowane, częściej - powierzchownie odświeżone.

Co do różnic między marką Morris a Rover to tak jak koledzy pisali wynikaja one ze zmiany właściciela fabryki czy fabryk produkujacych te samochody w kolejnych latach.
Potocznie w Polsce przyjęła się najbardziej nazwa mini morris. Sporo ludzi używa też okreslenia mini cooper niezaleznie od tego czy auto ma coś wspólnego z cooperem czy nie

mój znajomy oglądał tego miniaka w moim imieniu ( był w okolicy),

będę miał niedługo zdjęcia zrobione przez znajomego oraz więcej szczegółów,

ogólnie właściciel nic przy miniaku praktycznie nie robił, był kupiony w takim stanie i użytkowany na co dzień.

Witam jeżeli to kogoś zainteresuje nabyłem to auto kilka dni temu , stan ogólny raczej ok , koleś pozwolił wjechać na kanał i po ogledzinach i wywęszeniu kilku baboli (mała korozja na dole dzwi i tylniej klapy) zdecydowałem sie nabyc owy wynalazek. Z Wocławka do Gdyni auto dojechało bez problemu , draznił droche dziurawy wydech i słabe światła (2 w nocy) ale co moge napisać, po przesiadce z A6 poprostu czułem że jade .....na drugi dzień auto na podnoisnik i konkretniejsze ogledziny i tu jak zwykle , entuzjazm troche opadł, osłona przegubu prawego jeszcze w Włocławku była cała,zerwane poduszki przednie wózka, wyciek z pokrywy zaworów , amorki kompletnie wybite,lampy przednie nie do uratowania odbłysniki , cała rura od wydechu pognita, hamulce trzymają, jak sie okazało po rozebraniu tłoczki skorodowane i zero klocków, wyciek paliwa z przewodu za tylnim wózkiem, troche korozji na przednim pasie i podłodze ale bez tragedi ...no to engliszkars i po kolei lampy , amorki, poduchy, uszczelki, osłony i jakies pierdoły, pół piatku i sobota z głowy...narazie śmiga ok na nowych kayabach róznica niemiłosierna , myślę ze jescze z dwie soboty i na jakis zlocik mozna śmigać, po sezonie może jakiś gruntowny remoncik pozdro i do zobaczenia na trasie

grunt ze buda w miare zdrowa, pousuwaj ogniska korozji i zaimpregnuj galgana woskami w profilach

mechanika jest latwa i relatywnie tania do zrobienia

zdradzisz ile zaplaciles?

Gość za drugim razem wystawił go za 9900, jechałem z myslą że odda za 8500 ale ostatecznie zapłaciłem 8900...niewiem czy to dobra cena, koles opowiadał ze nowe sprzegło i nowa uszczelka pod głowicą a i nowe opony ale jednak, co do sprzegła niemam zastrzezeń to z uszczelką nie jestem pewien , auto pobiera troche płynuchłodzacego a wycieku nigdzie nie moge zlokalizować , pozatym czasami przy odpalaniu puści dymka , raczej olej , wydaje mi sie że lekko scieka po trzonkach a opony bierznik spoko ale maja po 8 lat i już na jednej małe pekniecia sie pojawiają...myslałem o Wegrach tylko jakoś niemam pewnosci co do tego auta , narazie smigam nim codziennie do pracy zobaczymy co jeszcze wyjdzie.

plyn to raczej nie glowica, wymien korek na chlodnicy

oliwa, pewnie tak jak mowisz uszczelniacze zaworowe

mysle ze po wymianie opon bedziesz mogl z czystym sumieniem smigac dalej

powodzenia