Wczoraj dopadlo mnie pasmo nieszesc (doslownie) do rzeczy:
Jechalem do pracy 300 km po drodze zaniepokoil mnie dziwny dwiek glosny metaliczny silnika ale jade mowie dawno oleju nie dolewalem a ubywa jak wiadomo . Dojechalem na miejsce zatrzymalem sie na chwile bo coraz gogrzej halasuje patrze na bagnecie NIC !. Odpalam jade po olej stacja blisko , cos przy odpalaniu jakby sie na moment zawiesilo ale odpalil.
Wlalem 1,5 L do stanu ! ale cisza silniczek jak nowy mysle ufff.
Dobra wracam w nocy 300 znow do domu ciliczek cichutki. Nagle po 100 km szarpie dusi brak mocy CHEK . Mysle koniec 4 rano Autostrada ale zjechalem stoje przegazowuje wrocilo do normy. Jade po 100km znow szarpie ale mniej znow przygazowka znow do noermy . Po 100... to samo.
PYTANIA
1.Czy przy niskim stanie wtedy jak odpalalem mogo cos sie uszkodzic czy to zbieg zdarzen? Czasami mi wypadal juz zaplon ale to pyklo i juz
2.Dlaczego to sie dzieje po np 100km ? Jakby swieca to chyba by juz zostalo na strale cewka rowniez
3 . Czy mozliwe ze to paliwo ? Przed wyjazdem z pracy faktycznie tankowalem do pelna na powrot
4.Do cewki latwo dojsc ?
Mam nadzieje ze nie zanudzilem chcialem obrazowo
Dziekuje.
