IMM 2009
Moderator: flapjck1
Re: IMM 2009
Witajcie
Dotarliśmy i my do domu. W tym roku na szczęście cało i bez problemowo. Wyjechaliśmy we wtorek i po spotkaniu we Wrocławiu na stacji benzynowej dotarliśmy do Drezna. Rano w środę popędziliśmy na tor Nurbugring. Szybki rozładunek i jazda. Tor był dostępny tylko od 17,45 do 19,20. Niestety najpierw musieliśmy odstać swoje w kolejce do wjazdu [ około 20 min.] Udało się przejechać tylko dwa kółka. Kolacyjka i zrobiło się nerwowo, bo tym razem spaliśmy w zupełnie innym hotelu niż poprzednio i nie mogliśmy go znaleźć. Dodatkowo nie pamiętaliśmy jego nazwy, pomógł telefon do przyjaciela do polski, który znalazł go nam w internecie i przysłał adres. W czwartek rano śniadanko i w drogę na prom. Liczne korki po drodze wprowadziły nerwową atmosferę, czy uda się zdążyć, na szczęście udało się. Przed promem spotkanie z resztą zespołu i płyniemy. Morze spokojne, więc żadnych sensacji żołądkowych nie zanotowano. Informacja że w Anglii czeka na nas 4 godziny polska załoga z uszkodzonym autkiem. Zjeżdżamy z promu i od razu w drogę po lewej stronie. Spotkanie dopiero na pierwszej stacji benzynowej. Docieramy na nią i okazuje się że zgubił nam się jeden Miniak Karoliny. Na szczęście kierowana przez kierowców tir-ów przez radio dołącza do nas. Okazuje się że uszkodzony Miniak ma problemy z chłodzeniem i nie może jechać szybko. Decyzja że jedziemy a oni jakoś dojadą wydaje mi się dziwna, wobec tego zostajemy z nimi. Reszta popędziła, natomiast my jedziemy spokojnie w trzy autka, asekurując Gosię i 2 Marcinów, tyłów pilnuje Agnieszka ze Zbyszkiem. Po drodze jakiś wypadek, korek. Zaczęło padać, znak że jesteśmy w Anglii. Drobne problemy z wycieraczkami i docieramy na miejsce, jakieś pół godziny po głównej grupie. Na wspólny wjazd nie załapaliśmy się niestety. Rozbijanie obozu i udajemy się do naszego hotelu. W piątek na śniadaniu spotykamy Roberta z Austrii, który miał wypadek i rozbił autko, ale bardzo się ucieszył że będzie miał transport do hotelu zapewniony z nami. Jedziemy do obozu. Teren olbrzymi, ale nie ma szans na wjazd bez kolejki, nie ma bramy dla już odprawionych wczoraj aut. Po dwóch kółkach wokół terenu stajemy zdesperowani. Na szczęście z kłopotu wybawia nas klub Moke, który zdejmuje jedno przęsło siatki by dostać się do swojego obozowiska, będąc w tej samej sytuacji co my. Nasz obóz jest na wzniesieniu więc mamy panoramę na prawie cały IMM. Każdy rozbijał się gdzie chciał [nie było sektorów], więc trudno znaleźć znajomych Stoiska handlowe porozkładane zupełnie bez ładu i składu, w każdym końcu obozu. Ogólne wrażenie, pełnego chaosu. Ale nic to, ważne że jest co oglądać. Pogoda doskonała 30 stopni, zupełnie jak byśmy byli we Włoszech a nie Anglii. Nasz namiot z flagami doskonale widoczny ściąga znajomych. Po południu oficjalne otwarcie IMM-u, zaczyna się od zgrzytu, widzimy że są przygotowane flagi państw- uczestników, które mają wnosić dzieci. Brak naszej flagi, Zbyszek szybko demontuje maszt z namiotu i dzięki temu nasza flaga znajduje się na paradzie, na najwyższym maszcie. Po otwarciu zaczyna się występ zespołów. Jest strasznie ciasno i prawie nie da się tańczyć. My udajemy się do namiotu i zaczynamy przyjęcie, tradycyjnie kabanos z krakusa, chleb ze smalcem, ogórki kiszone i krakowska sucha, cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Drink z żubrówki z sokiem jabłkowym znika błyskawicznie. Narzekali tylko że nie ma naszych klubowo- miniakowych krówek, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Koło drugiej kończymy imprezę i opuszczamy obozowisko z Robertem. Wielkie zaskoczenie na bramie, otwiera sam Mike, czyli szef tego IMM-u. Wygląda na to że biedak jest sam do wszystkiego. Pod hotelem kolejne zaskoczenie, cały parking wypełniony klasykami, okazuje się że jesteśmy jedynym nowym Mini w tym hotelu, a podobno tylko właściciele nowych śpią w hotelach? W sobotę pogoda bez zmian, upał. Rano parada w której jechało parę naszych aut [po jednym z każdego roku produkcji]. O 13 spotkanie przedstawicieli klubów. Jak co roku byliśmy na nim obecni. Dowiedzieliśmy się że w nocy 7 idiotów upalało po obozie i jeden z nich zdemolował toaletę. Byli to prawdopodobnie ludzie którzy nie poszli spać po zakończeniu imprezy u nas. Sprawcą był znany nam, przesympatyczny belg[ imię przemilczę], który przeprosił za incydent. Podczas prezentacji grupy działającej na rzecz zlikwidowania bzdurnych [moim zdaniem i nie tylko] podziałów [ stare, nowe mini] był nie sympatyczny zgrzyt. Na 2012 rok Węgrzy wstępnie wyrazili akces zorganizowania IMM-u nad Balatonem. Na IMM-ie w 2010 u Niemców kluby tylko z klasycznymi Mini będą na głównym miejscu, mieszane z boku, w związku z tym my prawdopodobnie nie będziemy w nim uczestniczyć, by nie narażać Was na gorsze miejsce. IMM 2011 wygrali Szwajcarzy a Włosi niestety przegrali. Tam nowe mini mają być osobno, więc też tam się nie wybierzemy, jeśli się nic nie zmieni. Po tej informacji mieliśmy dość i wyszliśmy, został Adaś z Anią wysłuchać do końca. Obiad wydawany w błyskawicznym tempie w śmiesznym miejscu, obok hałdy kompostowej. Obiad bardzo dobry, nie mniej jednak, przy tej ilości ludzi nastąpiło spore opóźnienie i nie mogła zacząć się prezentacja klubów. Zaczęło się od koncertów, po kolei trzech zespołów. Większość straciła nadzieję na prezentacje i wręczanie podarków w tym dniu. My udaliśmy się na imprezę do naszego namiotu. Chyba koło 23 przypędził zaprzyjaźniony Portugalczyk z informacją że jednak prezentacja się odbędzie. Zdemontowaliśmy więc maszt z flagą, tym razem naszego klubu i popędziliśmy do namiotu głównego. Wręczyliśmy prezent wykonany przez Humina, Gosia powiedziała parę słów, uścisnęliśmy ręce organizatorów i wróciliśmy do siebie. Organizatorzy sprawiali wrażenie tak zmęczonych, że czekali tylko żeby poszczególne kluby jak najszybciej zeszły ze sceny i sobie poszły[szkoda bo to jest zawsze bardzo miła chwila na IMM-ie]. Wróciliśmy więc do naszego namiotu i około 2 zakończyliśmy imprezę. Rano było śniadanie, ale nie byliśmy na nim, więc nie wiem jakie było. Niedziela to czas pożegnań, część ludzi już wyjeżdża. My odwiedzaliśmy przyjaciół by się pożegnać z tymi którzy już wyjeżdżają. Wieczorkiem impreza zakończenia IMM-u, część klubów [która nie była na późno sobotniej imprezie] wręczała prezenty, Niemcy odebrali klucz i „trochę muzyki przed wyruszeniem do domu” jak powiedział Mike. Tradycyjnie po imprezie głównej, impreza pożegnalna u nas. Śmiesznie było bo przyjechali Holendrzy i chcieli zrobić dyskotekę, ale że było już po 1 w nocy musieliśmy ich spacyfikować. Walter szef holendrów poprosił o pomoc, bo jego krajanie na jego próby pacyfikacji odpowiedzieli że oni są u polaków i on nie ma tu nic do gadania. Na szczęście udało się im wytłumaczyć że to jest cicha impreza. W poniedziałek w naszym obozie pustki, 4 Mini pojechały wcześniej w objazd po Szkocji 5000 mil na 50 lecie, trzymamy za nich kciuki, by wrócili szczęśliwie. 3 mini pojechały na wcześniejszy prom. Pozostali jadą do Londynu i Paryża. Krótkie pożegnanie i popędziliśmy na prom, potem do Nurburgringu. Wtorek jazdy na torze i decyzja że zostajemy na środę. W sumie udało się zaliczyć 11 kółek, około 242km, autko wytrzymało, właściciel też. Czwartek droga do Drezna, zakupy i decyzja że nie śpimy w Dreźnie tylko wracamy. W domku około 3 rano, po spotkaniu ze Zbyszkiem na Śląsku. Nie wiem czy ktoś był na równoległej imprezie która była równocześnie z IMM-em?, jakie są wyniki konkurencji zlotowych? Kto odbył najdłuższą podróż na IMM? Wielkie podziękowania dla wszystkich za miły weekend. Szczególne podziękowania dla: Agnieszki, Karoliny, Jagody, Gosi, Zbyszka, Artura M. Artura R. Łukasza, Wojtka, Benego, Mikołaja, Marcina i Humina za ciężką prace w namiocie klubowym.
Gosia i Wojtek
P.S. Całkowite zużycie materiałów
Sr zużycie paliwa 12L/100 wliczając tor i autostrady.
8,4L Żubrówki
7 boch. chleba
12kg ogórków kiszonych
8,28kg krakowska sucha
8,64kg kabanos
12L sok jabłkowy
4kg smalcu ręcznej roboty dzięki Zbysiu!!!!!
4kg krówek niestety sklepowych
Dotarliśmy i my do domu. W tym roku na szczęście cało i bez problemowo. Wyjechaliśmy we wtorek i po spotkaniu we Wrocławiu na stacji benzynowej dotarliśmy do Drezna. Rano w środę popędziliśmy na tor Nurbugring. Szybki rozładunek i jazda. Tor był dostępny tylko od 17,45 do 19,20. Niestety najpierw musieliśmy odstać swoje w kolejce do wjazdu [ około 20 min.] Udało się przejechać tylko dwa kółka. Kolacyjka i zrobiło się nerwowo, bo tym razem spaliśmy w zupełnie innym hotelu niż poprzednio i nie mogliśmy go znaleźć. Dodatkowo nie pamiętaliśmy jego nazwy, pomógł telefon do przyjaciela do polski, który znalazł go nam w internecie i przysłał adres. W czwartek rano śniadanko i w drogę na prom. Liczne korki po drodze wprowadziły nerwową atmosferę, czy uda się zdążyć, na szczęście udało się. Przed promem spotkanie z resztą zespołu i płyniemy. Morze spokojne, więc żadnych sensacji żołądkowych nie zanotowano. Informacja że w Anglii czeka na nas 4 godziny polska załoga z uszkodzonym autkiem. Zjeżdżamy z promu i od razu w drogę po lewej stronie. Spotkanie dopiero na pierwszej stacji benzynowej. Docieramy na nią i okazuje się że zgubił nam się jeden Miniak Karoliny. Na szczęście kierowana przez kierowców tir-ów przez radio dołącza do nas. Okazuje się że uszkodzony Miniak ma problemy z chłodzeniem i nie może jechać szybko. Decyzja że jedziemy a oni jakoś dojadą wydaje mi się dziwna, wobec tego zostajemy z nimi. Reszta popędziła, natomiast my jedziemy spokojnie w trzy autka, asekurując Gosię i 2 Marcinów, tyłów pilnuje Agnieszka ze Zbyszkiem. Po drodze jakiś wypadek, korek. Zaczęło padać, znak że jesteśmy w Anglii. Drobne problemy z wycieraczkami i docieramy na miejsce, jakieś pół godziny po głównej grupie. Na wspólny wjazd nie załapaliśmy się niestety. Rozbijanie obozu i udajemy się do naszego hotelu. W piątek na śniadaniu spotykamy Roberta z Austrii, który miał wypadek i rozbił autko, ale bardzo się ucieszył że będzie miał transport do hotelu zapewniony z nami. Jedziemy do obozu. Teren olbrzymi, ale nie ma szans na wjazd bez kolejki, nie ma bramy dla już odprawionych wczoraj aut. Po dwóch kółkach wokół terenu stajemy zdesperowani. Na szczęście z kłopotu wybawia nas klub Moke, który zdejmuje jedno przęsło siatki by dostać się do swojego obozowiska, będąc w tej samej sytuacji co my. Nasz obóz jest na wzniesieniu więc mamy panoramę na prawie cały IMM. Każdy rozbijał się gdzie chciał [nie było sektorów], więc trudno znaleźć znajomych Stoiska handlowe porozkładane zupełnie bez ładu i składu, w każdym końcu obozu. Ogólne wrażenie, pełnego chaosu. Ale nic to, ważne że jest co oglądać. Pogoda doskonała 30 stopni, zupełnie jak byśmy byli we Włoszech a nie Anglii. Nasz namiot z flagami doskonale widoczny ściąga znajomych. Po południu oficjalne otwarcie IMM-u, zaczyna się od zgrzytu, widzimy że są przygotowane flagi państw- uczestników, które mają wnosić dzieci. Brak naszej flagi, Zbyszek szybko demontuje maszt z namiotu i dzięki temu nasza flaga znajduje się na paradzie, na najwyższym maszcie. Po otwarciu zaczyna się występ zespołów. Jest strasznie ciasno i prawie nie da się tańczyć. My udajemy się do namiotu i zaczynamy przyjęcie, tradycyjnie kabanos z krakusa, chleb ze smalcem, ogórki kiszone i krakowska sucha, cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Drink z żubrówki z sokiem jabłkowym znika błyskawicznie. Narzekali tylko że nie ma naszych klubowo- miniakowych krówek, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Koło drugiej kończymy imprezę i opuszczamy obozowisko z Robertem. Wielkie zaskoczenie na bramie, otwiera sam Mike, czyli szef tego IMM-u. Wygląda na to że biedak jest sam do wszystkiego. Pod hotelem kolejne zaskoczenie, cały parking wypełniony klasykami, okazuje się że jesteśmy jedynym nowym Mini w tym hotelu, a podobno tylko właściciele nowych śpią w hotelach? W sobotę pogoda bez zmian, upał. Rano parada w której jechało parę naszych aut [po jednym z każdego roku produkcji]. O 13 spotkanie przedstawicieli klubów. Jak co roku byliśmy na nim obecni. Dowiedzieliśmy się że w nocy 7 idiotów upalało po obozie i jeden z nich zdemolował toaletę. Byli to prawdopodobnie ludzie którzy nie poszli spać po zakończeniu imprezy u nas. Sprawcą był znany nam, przesympatyczny belg[ imię przemilczę], który przeprosił za incydent. Podczas prezentacji grupy działającej na rzecz zlikwidowania bzdurnych [moim zdaniem i nie tylko] podziałów [ stare, nowe mini] był nie sympatyczny zgrzyt. Na 2012 rok Węgrzy wstępnie wyrazili akces zorganizowania IMM-u nad Balatonem. Na IMM-ie w 2010 u Niemców kluby tylko z klasycznymi Mini będą na głównym miejscu, mieszane z boku, w związku z tym my prawdopodobnie nie będziemy w nim uczestniczyć, by nie narażać Was na gorsze miejsce. IMM 2011 wygrali Szwajcarzy a Włosi niestety przegrali. Tam nowe mini mają być osobno, więc też tam się nie wybierzemy, jeśli się nic nie zmieni. Po tej informacji mieliśmy dość i wyszliśmy, został Adaś z Anią wysłuchać do końca. Obiad wydawany w błyskawicznym tempie w śmiesznym miejscu, obok hałdy kompostowej. Obiad bardzo dobry, nie mniej jednak, przy tej ilości ludzi nastąpiło spore opóźnienie i nie mogła zacząć się prezentacja klubów. Zaczęło się od koncertów, po kolei trzech zespołów. Większość straciła nadzieję na prezentacje i wręczanie podarków w tym dniu. My udaliśmy się na imprezę do naszego namiotu. Chyba koło 23 przypędził zaprzyjaźniony Portugalczyk z informacją że jednak prezentacja się odbędzie. Zdemontowaliśmy więc maszt z flagą, tym razem naszego klubu i popędziliśmy do namiotu głównego. Wręczyliśmy prezent wykonany przez Humina, Gosia powiedziała parę słów, uścisnęliśmy ręce organizatorów i wróciliśmy do siebie. Organizatorzy sprawiali wrażenie tak zmęczonych, że czekali tylko żeby poszczególne kluby jak najszybciej zeszły ze sceny i sobie poszły[szkoda bo to jest zawsze bardzo miła chwila na IMM-ie]. Wróciliśmy więc do naszego namiotu i około 2 zakończyliśmy imprezę. Rano było śniadanie, ale nie byliśmy na nim, więc nie wiem jakie było. Niedziela to czas pożegnań, część ludzi już wyjeżdża. My odwiedzaliśmy przyjaciół by się pożegnać z tymi którzy już wyjeżdżają. Wieczorkiem impreza zakończenia IMM-u, część klubów [która nie była na późno sobotniej imprezie] wręczała prezenty, Niemcy odebrali klucz i „trochę muzyki przed wyruszeniem do domu” jak powiedział Mike. Tradycyjnie po imprezie głównej, impreza pożegnalna u nas. Śmiesznie było bo przyjechali Holendrzy i chcieli zrobić dyskotekę, ale że było już po 1 w nocy musieliśmy ich spacyfikować. Walter szef holendrów poprosił o pomoc, bo jego krajanie na jego próby pacyfikacji odpowiedzieli że oni są u polaków i on nie ma tu nic do gadania. Na szczęście udało się im wytłumaczyć że to jest cicha impreza. W poniedziałek w naszym obozie pustki, 4 Mini pojechały wcześniej w objazd po Szkocji 5000 mil na 50 lecie, trzymamy za nich kciuki, by wrócili szczęśliwie. 3 mini pojechały na wcześniejszy prom. Pozostali jadą do Londynu i Paryża. Krótkie pożegnanie i popędziliśmy na prom, potem do Nurburgringu. Wtorek jazdy na torze i decyzja że zostajemy na środę. W sumie udało się zaliczyć 11 kółek, około 242km, autko wytrzymało, właściciel też. Czwartek droga do Drezna, zakupy i decyzja że nie śpimy w Dreźnie tylko wracamy. W domku około 3 rano, po spotkaniu ze Zbyszkiem na Śląsku. Nie wiem czy ktoś był na równoległej imprezie która była równocześnie z IMM-em?, jakie są wyniki konkurencji zlotowych? Kto odbył najdłuższą podróż na IMM? Wielkie podziękowania dla wszystkich za miły weekend. Szczególne podziękowania dla: Agnieszki, Karoliny, Jagody, Gosi, Zbyszka, Artura M. Artura R. Łukasza, Wojtka, Benego, Mikołaja, Marcina i Humina za ciężką prace w namiocie klubowym.
Gosia i Wojtek
P.S. Całkowite zużycie materiałów
Sr zużycie paliwa 12L/100 wliczając tor i autostrady.
8,4L Żubrówki
7 boch. chleba
12kg ogórków kiszonych
8,28kg krakowska sucha
8,64kg kabanos
12L sok jabłkowy
4kg smalcu ręcznej roboty dzięki Zbysiu!!!!!
4kg krówek niestety sklepowych
Ostatnio zmieniony 15 sie 2009, 19:37 przez tess, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Swój Człowiek
- Posty: 237
- Rejestracja: 12 sty 2005, 10:23
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: Warszawa
Re: IMM 2009
Czytałem z zapartym tchem. - " Ach , co to był za ślub" Wiedzą tylko nie którzy dlaczego taka wstawka. ŻAŁUJĘ BARDZO , ŻE NIE MOGŁEM BYĆ Z WAMI. Dzięki za krótką relację.
Andrzej Szymański .
PS na osłodę dostanę chociaż swoją torbę startową z IMM-u
Andrzej Szymański .
PS na osłodę dostanę chociaż swoją torbę startową z IMM-u
- Beny
- Super użytkownik
- Posty: 2373
- Rejestracja: 08 maja 2005, 20:57
- Posiadane auto: Mini '76 1300, mini van, mini kombi
- Lokalizacja: Kraków
Re: IMM 2009
dojechałem i ja, razem z arturem, jego dziećmi, wojtkiem, karoliną i moim kompanem z auta mikołajem po imm odbyliśmy fascynującą podróż ... w telegraficzynm skrócie
czwartek - poniedziałek - imm
poniedziałek: tor silverstone, heritage muzeum meta w londynie na polu namiotowym gdzie ... nasz namiot klubowy znowu zajaśniał pełnym blaskiem służąc nam jako jadalnia
wtorek - zwiedzanie londynu: tower of london, tower bridge, houses of parliament, westminster abbey, bickingham palace, london eye - w blasku zachodzącego słońca
środa - zakupy do 15-tej i powórt na pole namiotowe, wyjazd z londynu w kiedunku dover
w czwartek o świcie zameldowaliśmy się pod paryżem, auta zaparkowane w disneyland, artur z dziećmi u disneya a reszta ekipy zwiedza do wieczora paryż i chłonie atmosferę miasta ... nocleg w hotelu f1
piątek rano wyjazd i wieczorem już pijemy piwko na praskiej starówce ...
teraz już w domku
było wspaniale ... choć to za mało powiedziane
a co do problemów z chłodnicą to nikt nikogo nie chciał zostawić tylko uzgodniliśmy że bez sensu żeby kilkanaście aut holowało jeden samochód skoro jest już późny wieczór, wystarczyło jak zrobią to dwa samochody,
a czegoś takiego jak wspólny wjazd nie było, bo z biegu wjechaliśmy na bramę i od starszej pani dostaliśmy gadżety, i nie było tam prawie wogóle ludzi ... wjechaliśmy i zaczęliśmy poszukiwania dogodnego miejsca na rozbicie namiotów i całego obozowiska ...
czwartek - poniedziałek - imm
poniedziałek: tor silverstone, heritage muzeum meta w londynie na polu namiotowym gdzie ... nasz namiot klubowy znowu zajaśniał pełnym blaskiem służąc nam jako jadalnia
wtorek - zwiedzanie londynu: tower of london, tower bridge, houses of parliament, westminster abbey, bickingham palace, london eye - w blasku zachodzącego słońca
środa - zakupy do 15-tej i powórt na pole namiotowe, wyjazd z londynu w kiedunku dover
w czwartek o świcie zameldowaliśmy się pod paryżem, auta zaparkowane w disneyland, artur z dziećmi u disneya a reszta ekipy zwiedza do wieczora paryż i chłonie atmosferę miasta ... nocleg w hotelu f1
piątek rano wyjazd i wieczorem już pijemy piwko na praskiej starówce ...
teraz już w domku
było wspaniale ... choć to za mało powiedziane
a co do problemów z chłodnicą to nikt nikogo nie chciał zostawić tylko uzgodniliśmy że bez sensu żeby kilkanaście aut holowało jeden samochód skoro jest już późny wieczór, wystarczyło jak zrobią to dwa samochody,
a czegoś takiego jak wspólny wjazd nie było, bo z biegu wjechaliśmy na bramę i od starszej pani dostaliśmy gadżety, i nie było tam prawie wogóle ludzi ... wjechaliśmy i zaczęliśmy poszukiwania dogodnego miejsca na rozbicie namiotów i całego obozowiska ...
Mini Countryman Cooper S ALL4 R60 2011
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
- Saint
- Super użytkownik
- Posty: 1227
- Rejestracja: 04 sty 2005, 22:37
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: KR
- Kontakt:
Re: IMM 2009
Zbych pisze:Rekordu zużycia oleju ustanowionego przez Romka mimo usilnych starań nie udało się nam pobić
pozdrowionka
Kudłaty
W ale litrów/km czy litrów/imm ? . No cóż, wiedziałem że w czymś w końcu muszę być niepokonany
Zawodowy Szyderca
Re: IMM 2009
no beny faktycznie w mega skrócie to przedstawił
rajd po stolicach w tak doborowym towarzystwie to niezapomniana przygoda.
moje mini nareszcie spełniło się w zagranicznych eskapadach i to na 50'kę (jedynie drobne elektryczne problemy, ale szybko zostały usunięte)
jednym zdanie to --> IMM 2009 i cała eskapada "...ROBI ROBOTE..."
rajd po stolicach w tak doborowym towarzystwie to niezapomniana przygoda.
moje mini nareszcie spełniło się w zagranicznych eskapadach i to na 50'kę (jedynie drobne elektryczne problemy, ale szybko zostały usunięte)
jednym zdanie to --> IMM 2009 i cała eskapada "...ROBI ROBOTE..."
sądu nie ma... ale wyrok wydany na wieczność, z ogólnego też mnie wyrzucą;-)
- icemac
- Super użytkownik
- Posty: 1775
- Rejestracja: 30 sty 2007, 11:03
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: IMM 2009
mam pytanie, kto o tym widział
czy to może jakaś tajemnicza podróż w dodatku dla wybrańców była
dziękuje za uświadomienie w tej materii
P.S.
byłbym nawet niedźwięczny
4 Mini pojechały wcześniej w objazd po Szkocji 5000 mil na 50 lecie
czy to może jakaś tajemnicza podróż w dodatku dla wybrańców była
dziękuje za uświadomienie w tej materii
P.S.
byłbym nawet niedźwięczny
Się zmienia ... Clubman + MM = mają się dobrze
Re: IMM 2009
tess pisze:Na IMM-ie w 2010 u Niemców kluby tylko z klasycznymi Mini będą na głównym miejscu, mieszane z boku, w związku z tym my prawdopodobnie nie będziemy w nim uczestniczyć, by nie narażać Was na gorsze miejsce. IMM 2011 wygrali Szwajcarzy a Włosi niestety przegrali. Tam nowe mini mają być osobno, więc też tam się nie wybierzemy, jeśli się nic nie zmieni.
Tess nie wymiękaj
Przecież możemy mieć gorsze miejsce czy to ma jakieś znaczenie
Albo możecie uruchomić klasyka i po problemie
- Beny
- Super użytkownik
- Posty: 2373
- Rejestracja: 08 maja 2005, 20:57
- Posiadane auto: Mini '76 1300, mini van, mini kombi
- Lokalizacja: Kraków
Re: IMM 2009
poza tym ty wojtku i tak śpisz w hotelu a nie na terenie zlotu więc chyba problemu z miejscem nie ma wcale
Mini Countryman Cooper S ALL4 R60 2011
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
- Beny
- Super użytkownik
- Posty: 2373
- Rejestracja: 08 maja 2005, 20:57
- Posiadane auto: Mini '76 1300, mini van, mini kombi
- Lokalizacja: Kraków
Re: IMM 2009
icemac a taka zagadka:
kto jako jedyny ze zlotu spakował się i bez słowa pożegnania odjechał nie mówiąc nawet "cześć"?
kto jako jedyny ze zlotu spakował się i bez słowa pożegnania odjechał nie mówiąc nawet "cześć"?
Mini Countryman Cooper S ALL4 R60 2011
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
Re: IMM 2009
icemec. wszyscy wiedzieli
taka sama grupka wybrańców jak ta co zrobiła rajd po stolicach ---> czytaj grupka znajomych mających wspólne pomysły
taka sama grupka wybrańców jak ta co zrobiła rajd po stolicach ---> czytaj grupka znajomych mających wspólne pomysły
sądu nie ma... ale wyrok wydany na wieczność, z ogólnego też mnie wyrzucą;-)
- icemac
- Super użytkownik
- Posty: 1775
- Rejestracja: 30 sty 2007, 11:03
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: IMM 2009
@Beny
jak się pakowaliśmy to kilka osób jeszcze spało - reszcie pomachaliśmy
@Mikołaju
tego to nie wiedziałem, ale cóż ...
nie zaliczam się do wszystkich wiedzących a zwłaszcza do "grupki znajomych"
--edit--
skoro wszyscy wiedzieli to można się dowiedzieć gdzie było o tym info ??
na forum - nie zauważyłem, choć może jestem krótkowzroczny
na przejrzystej www - też nic nie było
:hmm:
P.S.
@Tomku,
nie wyjeżdżaj mi tu z witaniem, bo jakoś nikt nie pokwapił się przywitać nas jak przyjechaliśmy, co miałem latać za wszystkimi i "dupę lizać" jak połowa spała a kolejne osoby były zajęte sobą ??
na pytanie czy możemy się tu rozbić usłyszałem od (nie napiszę kogo) że oni się tu rozbijają a miejsce było puste do końca IMM-u
za koszulką co miałem sam latać ?? dowiedziałem się że mogę sobie pójść do ... i odebrać - gdzie tu klub ??
a kto wymyślił jakiegoś ociekającego krwią, olejem w kolorze czerwonym miniaka, chyba bytło ustalone że (może nie) ale propozycja flagi ze śladów kół moim zadniem była doba i nawet logiczna - a to ??
teraz możecie sobie "ponapierdalać" we mnie
na razie tyle
P.S.
dlaczego nikt nie bawił się z innym w głównym namiocie tylko gdzieś ...
jak się pakowaliśmy to kilka osób jeszcze spało - reszcie pomachaliśmy
@Mikołaju
tego to nie wiedziałem, ale cóż ...
nie zaliczam się do wszystkich wiedzących a zwłaszcza do "grupki znajomych"
--edit--
skoro wszyscy wiedzieli to można się dowiedzieć gdzie było o tym info ??
na forum - nie zauważyłem, choć może jestem krótkowzroczny
na przejrzystej www - też nic nie było
:hmm:
P.S.
@Tomku,
nie wyjeżdżaj mi tu z witaniem, bo jakoś nikt nie pokwapił się przywitać nas jak przyjechaliśmy, co miałem latać za wszystkimi i "dupę lizać" jak połowa spała a kolejne osoby były zajęte sobą ??
na pytanie czy możemy się tu rozbić usłyszałem od (nie napiszę kogo) że oni się tu rozbijają a miejsce było puste do końca IMM-u
za koszulką co miałem sam latać ?? dowiedziałem się że mogę sobie pójść do ... i odebrać - gdzie tu klub ??
a kto wymyślił jakiegoś ociekającego krwią, olejem w kolorze czerwonym miniaka, chyba bytło ustalone że (może nie) ale propozycja flagi ze śladów kół moim zadniem była doba i nawet logiczna - a to ??
teraz możecie sobie "ponapierdalać" we mnie
na razie tyle
P.S.
dlaczego nikt nie bawił się z innym w głównym namiocie tylko gdzieś ...
Się zmienia ... Clubman + MM = mają się dobrze
- m.t.design
- Swój Człowiek
- Posty: 365
- Rejestracja: 06 lis 2007, 21:04
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: Warszawa,Piaseczno
- Kontakt:
IMM 2009
Ja z Sonią szczęśliwie wróciliśmy wczoraj z naszego wyjazdu.
po IMM pojechaliśmy jeszcze do Brighton na wystawę naszej biżuterii.....
był to dla nas czas ciężkiej pracy ale bardzo nam się podobało.
Nie będąc klubowiczem po raz pierwszy poczułem z nim więź.
Jak okazało się że nie mamy gdzie spać okazało się że, nie jest to problem Beny z Mikołajem odstąpili nam połowę namiotu, a propozycji przyjęcia nas pod swój tropik było znacznie więcej
Dziękujemy wszystkim za pomoc i za chęć pomocy..........
marcin i sonia
po IMM pojechaliśmy jeszcze do Brighton na wystawę naszej biżuterii.....
był to dla nas czas ciężkiej pracy ale bardzo nam się podobało.
Nie będąc klubowiczem po raz pierwszy poczułem z nim więź.
Jak okazało się że nie mamy gdzie spać okazało się że, nie jest to problem Beny z Mikołajem odstąpili nam połowę namiotu, a propozycji przyjęcia nas pod swój tropik było znacznie więcej
Dziękujemy wszystkim za pomoc i za chęć pomocy..........
marcin i sonia
Re: IMM 2009
Maćku co Ty w ogóle piszesz???????????? człowieku zastanów się
grupka znajomych stwierdziła ze chce sobie zrobić urlop ze zwiedzaniem anglii i po huj miała Ciebie łaskawie informować, kto ich zna to wiedział kto nie znał nie wiedział
jak jesteś rozmowny na forum i pelno cię wszędzie to na zlotach widać tylko Twoj samochód
oczekiwałeś ze reprezentacja klubowa przyjdzie specjalnie do Ciebie z powitaniem i podziekowaniami ze przyjechałeś i wręczy ci koszulke??
zawsze wszedzie jezdzisz sam (tak było tu i w holandii), z nikim nie rozmawiasz, gdzieś sie chowasz
w namiocie głównym na imprezach i w naszym klubowym byli wszyscy razem tylko Ty osobno
a na koniec powiedz mi jak to jest ze tylko dwie osoby z polski ktore były na IMM, są nie zadowolone???
to problem jest z tymi dwoma osobami czy z całą resztą (ok 30 osób)
grupka znajomych stwierdziła ze chce sobie zrobić urlop ze zwiedzaniem anglii i po huj miała Ciebie łaskawie informować, kto ich zna to wiedział kto nie znał nie wiedział
jak jesteś rozmowny na forum i pelno cię wszędzie to na zlotach widać tylko Twoj samochód
oczekiwałeś ze reprezentacja klubowa przyjdzie specjalnie do Ciebie z powitaniem i podziekowaniami ze przyjechałeś i wręczy ci koszulke??
zawsze wszedzie jezdzisz sam (tak było tu i w holandii), z nikim nie rozmawiasz, gdzieś sie chowasz
w namiocie głównym na imprezach i w naszym klubowym byli wszyscy razem tylko Ty osobno
a na koniec powiedz mi jak to jest ze tylko dwie osoby z polski ktore były na IMM, są nie zadowolone???
to problem jest z tymi dwoma osobami czy z całą resztą (ok 30 osób)
sądu nie ma... ale wyrok wydany na wieczność, z ogólnego też mnie wyrzucą;-)
- humin
- Super użytkownik
- Posty: 2321
- Rejestracja: 01 mar 2007, 21:48
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: IMM 2009
eee chłopaki - what you szuking for ???
Ostatnio zmieniony 17 sie 2009, 10:59 przez humin, łącznie zmieniany 1 raz.
- icemac
- Super użytkownik
- Posty: 1775
- Rejestracja: 30 sty 2007, 11:03
- Posiadane auto:
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: IMM 2009
czestermo pisze:Maćku co Ty w ogóle piszesz???????????? człowieku zastanów się
grupka znajomych stwierdziła ze chce sobie zrobić urlop ze zwiedzaniem anglii i po huj miała Ciebie łaskawie informować, kto ich zna to wiedział kto nie znał nie wiedział
jak jesteś rozmowny na forum i pelno cię wszędzie to na zlotach widać tylko Twoj samochód
oczekiwałeś ze reprezentacja klubowa przyjdzie specjalnie do Ciebie z powitaniem i podziekowaniami ze przyjechałeś i wręczy ci koszulke??
zawsze wszedzie jezdzisz sam (tak było tu i w holandii), z nikim nie rozmawiasz, gdzieś sie chowasz
w namiocie głównym na imprezach i w naszym klubowym byli wszyscy razem tylko Ty osobno
a na koniec powiedz mi jak to jest ze tylko dwie osoby z polski ktore były na IMM, są nie zadowolone???
to problem jest z tymi dwoma osobami czy z całą resztą (ok 30 osób)
z wyjazdu jestem zadowolony,
grupka osób - spoko za wytłumaczenie - juz tweraz wiem
a co do "chowania się" to byłem w namiocie głównym, gdzie było sporo uczestników IMM - nie z Polski
co do wyjazdów i powrotów - samemu - mój miniak nie jest po to aby pop... ze sporymi prędkościami - szkoda mi go
a przekonałem się o tym jadąc z grupą do Holandii - jak każdy gnał ile fabryka dała
P.S.
nie mam nic do nikogo (choć mógłbym) - ale Panowie i Panie zabawa to nie tylko picie (no offence) ale sporo osób z którymi rozmawiałem MKP kojarzy tylko z alkoholem w namiocie, tzn. zabawą
P.S.2.
może nie jestem w stanie p0ojąć o co chodzi w Mini Klubie Polska
Pozdrawiam
P.S.3.
ogólnie to nie chcę Wam super zabaw psuć, więc trzymam się na uboczu
Się zmienia ... Clubman + MM = mają się dobrze