Witajcie.
Powoli doprowadzam swojego R60 do ładu. Tym razem sonda lambda za katem. Niby pracuje poprawnie. Przy obciążeniu idzie na 0,9V. Przy hamowaniu silnikiem idzie na 0V. W średnich zakresach proporcjonalne do zasilania paliwem. Na wolnych i przy malutkim obciążeniu nisko na 0,1-0,2V. Jak w sprawnym aucie, poobserwowałem w innym egzemplarzu z tym silnikiem, zachowuje się tak samo ale...
... u mnie po kilku sekundach (8-10) na wolnych czy bardzo słabym obciążeniu leci nagle na 0,9V i tak zostaje. Nic się w tym czasie nie dzieje. Obroty równe stabilne, żadnych zakłóceń pracy silnika. ECU zgłasza co kilka dni przerwę w obwodzie drugiej sondy ale żadnej przerwy nie ma. Chyba, że w samej sondzie? Raz na rozgrzanym udało mi się zaobserwować na wolnych skoki napięcia z sondy podobne do oscylacji klasycznej, pierwszej sondy wąskopasmowej jak w starszych autach ale bardziej chaotyczne.
Kable są na 100 procent w porządku. Pierwsza, szerokopasmowa sonda pracuje i raportuje prawidłowo.
Co może być przyczyną takich wyników z drugiej sondy?