W tym momencie znaczna część Mini społeczności została sprowadzona do lalusi itd. Bo mi i nie tylko mi nowe Mini mimo wszystko się podoba. Zwłaszcza w wersji Cooper S (byle nie diesel
). I to, że może przylgnęła do niego opinia auta do lansowania się jest tylko i wyłącznie winą jego ceny i tego, że takie, a nie inne osoby mogą sobie na niego pozwolić. To z kolei nie oznacza, że auto jest takie jak właściciele! Rozumiem, że można mieć swoją opinie i wyrazić własne zdanie, ale bez przesadnego szufladkowania!
Za 20-30 lat Nowe Mini ma sporą szanse być również okazem kolekcjonerskim i zbierającym fanów takich jak my (miłośnicy oryginalnej wersji). Po pierwsze, że bardzo dużej liczbie osób auto się podoba, już teraz organizowane są zloty i spotkania miłośników. Po drugie wydawane jest pismo MiniScene (nie wiem czy dobrze pamiętam) które jest odpowiednikiem MiniMaga tyle, że zajmuje się głównie nową wersją czyli mamy taką samą otoczkę jak przy klasyku. No i po trzecie auto czy nam się to podoba czy nie ciągnie za sobą bagaż 40 letniej historii oryginalnego Mini i każdy kto się zna na motoryzacji dobrze będzie o tym wiedział.
I tu dochodzimy do kwestii męskiej motoryzacji. Męska motoryzacji to nie jest to, że kręci nas taki a nie inny samochód to jest np. Cobra, MGB, Spitfire, TR4, Corvette, Gullwing, Karmann, Testarossa, Miura itd itp.
Męska motoryzacja to fakt, że na temat aut potrafimy mówić godzinami i to na temat każdych aut. I wbrew pozorom nie każdy facet tak ma. Wręcz przeciwnie naprawdę zagłębionych w tematy jest niewielu, choć kobiet oczywiście znacznie, znacznie mniej. Z czego to wynika nie wnikam, ale takie są fakty.
Pozdrawiam
Adam
P.S.
Mam dziewczynę, długie włosy i słucham dobrej muzyki, tj. Led Zeppelin, Black Sabbath, Deep Purple, Pink Floyd i innych tym podobnych. Na tej podstawie mogę wnioskować, że nijak się mam do lalusiowatych pedałków do których ponoć pasuje nowe Mini. Mimo to postawiłbym je również w swoim garażu.