icemac pisze:co do wyjazdów i powrotów - samemu - mój miniak nie jest po to aby pop... ze sporymi prędkościami - szkoda mi go a przekonałem się o tym jadąc z grupą do Holandii - jak każdy gnał ile fabryka dała
Co do jazdy w grupie zgadzam się z Maćkiem, że niestety nie umiemy w niej jechać. Przy takich jazdach zasadą jest że najsłabsze auta jadą jako pierwsze i reszta się do nich dostosowuje, a nie odwrotnie. Ma to jeszcze tę zaletę, że mocniejsze auta z końca, przy rozerwaniu kolumny [ światła, wyprzedzanie] mają szanse dogonić czoło kolumny, natomiast słabsze są tej szansy pozbawione. Ja wiem że każdy z Was chciałby jak najszybciej dojechać, ale różnica nawet godziny na końcu podróży nie daje żadnych profitów, to nie puchar Mini.
Pozdrawiam
Wojtek
IMM był super, a drobnostki nie powinny takie burzy wywoływać,
dla wielu z nas to był wyjazd życia i wcale tu nie przesadzam
ekipa która pojechała na północ anglii ... ehh może za 5 lat zrobię podobnie ...
ale ale ale,
nie mając podobnego planu zrobiłem z kilkoma przyjaciółmi w miniakach coś podobnego ... rajd po stolicach europy był wprost cudowny ... londyn, paryż, praga ... no rewelacja, za rok powtórka tyle że: 3 dni w bratysławie i wiedniu a potem w okolice monachium na zlot ... w dordze powrotnej 2 - 3 dniowy relaks na gorących źródłah na słowacji, wszystkich chętnych zapraszamy powinno być tanio, śmiesznie, trochę ekstremalnie i bez pośpiechu bo i kilometrów mniej do zrobienia będzie ... myślę że prędkości do 100km/h, a przy wyprzedaniu tirów 110/120 km/h to ogarnięcia dla każdego ;;;)))) IMM-y to coś co każdy pasjonat Mini powienien przezyć. POLECAM
Mini Countryman Cooper S ALL4 R60 2011
Fiat X1/9 1974, 1300 - w trakcie remontu
Opel Manta B 1979
oj ten niemiecki IMM za rok kuszący.. w anglii bałbym się jezdzic po złej stronie drogi
a niemieckie zloty sa zazwyczaj dobrze zorganizowane, jezdziłem na zloty trabantów do zwickau i biorac pod uwagę fakt iż trabant nie ma sponsora w postaci producenta, to zlot był naprawdę konkretnie przygotowany.
No to wróciłem i ja. Jako ostatni z ekpiy "Robi Robote". Odłączyłem się przez Pragą aby odwiedzić znajomych w Niemczech gdzie spędziłem super trzy dni. Dzis około godziny 16 dotarłem do PL. Na liczniku przybyło mi prawie 5000km
No i wróciliśmy i my
Podróż była bardzo intensywna w sensie ilości kilometrów, ale wrażenia niezapomniane. Nigdy więcej nie będę miał okazji ,myślę, zobaczyć tyle, ile podczas tej podróży.
Dziewicze tereny Szkocji z tysiącami owiec biegającymi między autami, z setkami jezior gdzie nie wiadomo co jest jeszcze częścią morza, a co już słodkowodnym zbiornikiem ,z drogami pozakręcanymi woku bezdrzewnych acz zielonych od falującej trawy gór, z niezliczoną ilością zamków od ruin do zachowanych w stanie doskonałym ,pozostaną u mnie w pamięci chyba na zawsze.
Dziękuję, że miałem okazję zobaczyć to wszystko w tak doborowym towarzystwie.